Ktoś musi wiedzieć co się stało

1 rok temu

Ktoś musi wiedzieć co się stało… Mija pięć lat od tajemniczego zaginięcia nadsztygara z katowickiej kopalni Staszic.
Po takim czasie, kiedy nie udało się poczynić w sprawie żadnych ustaleń, policja zamyka śledztwo.

Ktoś musi wiedzieć co się stało…

Mariusz Bębnik z Mikołowa po raz ostatni widziany był przez swoją matkę 10 stycznia 2018 roku. Tego dnia udał się do niej na obiad, jako iż pomimo swoich wtedy 50- ciu lat nie związał się na stałe z żadną kobietą i mieszkał samotnie nieopodal domu rodzinnego. Następnego dnia miał udać się do pracy na popołudniową zmianę, dlatego obiecał mamie, iż jutrzejszy obiad również zjedzą razem. Jak utrzymuje otoczenie zaginionego, nie cierpiał on specjalnie z powodu braku partnerki życiowej, o ile nie był to jego świadomy wybór.

Tajemnicze zaginięcie

Mariusz Bębnik był pasjonatem sportów ekstremalnych, lubił też swoją pracę, nie stronił od kontaktów towarzyskich i rodzinnych. Jego ulubionym zajęciem w wolnym czasie była wyczynowa jazda na rowerze. Posiadał do tego odpowiedni sprzęt, dobrej jakości rower oraz akcesoria. Kiedy następnego dnia po południu matka otrzymała wiadomość, iż pan Mariusz nie pojawił się w pracy, natychmiast wszczęto poszukiwania.

Zaginiony był bowiem osobą obowiązkową i rzetelną, nigdy wcześniej nie zdarzyło mu się nie przyjść do pracy bez stosownego uprzedzenia. Bliscy udali się do mieszkania Pana Mariusza, gdzie zastali wszystkie jego rzeczy osobiste. Brakowało jedynie ulubionego rowera. Możliwości zatem były dwie. Albo udał się rowerem na przejażdżkę albo do pracy.

Do dzisiaj nie udało się ustalić czy wyszedł z domu 10 stycznia 2018 roku po powrocie od matki, czy zaginął następnego dnia w drodze do pracy. Nie pojawił się bowiem żaden świadek, który widziałby Mariusza Bębnika 10 stycznia 2018 roku po opuszczeniu domu rodzinnego bądź kiedykolwiek później.
Nie znaleziono również jego rowera.

Bez śladu

Od początku za najmniej prawdopodobną wersję zdarzeń uznano dobrowolne zerwanie kontaktu z rodziną i otoczeniem i to, iż zaginiony mógłby rozpocząć nowe życie z dala od krewnych i przyjaciół. W trakcie śledztwa ustalono, iż bezpośrednio przed zniknięciem w życiu Mariusza Bębnika nie wydarzyło się nic co mogłoby być przyczyną świadomego porzucenia czy też rodziny czy pracy. Nie miał on nałogów, długów, nie chorował przewlekle. Nie ustalono też zmian w jego życiu osobistym czy konfliktów z kimkolwiek.
Jak zatem możliwe, iż po człowieku zniknął wszelki ślad?

Czy uda się śledczym rozwiązać sprawę?

– W ciągu pięciu lat zrobiliśmy wszystko by wyjaśnić to zaginięcie i mimo to nie udało się ustalić absolutnie nic. – słyszę od Pani rzecznik mikołowskiej policji. – Żadnych informacji od kogokolwiek, dosłownie nic co byłoby punktem zaczepienia aby iść dalej. Zgodnie z ustawą o poszukiwaniach zaginionych, w takich sytuacjach po upływie pięciu lat policja może oficjalnie zamknąć śledztwo. I taki mamy zamiar. Wznowienie postępowania może nastąpić jednak w każdej chwili, pod warunkiem pojawienia się nowych informacji, na które liczymy ze strony Państwa.
Oczywiste dla nas jest to pewne, iż ktoś wie, jaki los spotkał Pana Mariusza i przez tak długi czas żyje z tą świadomością. Liczymy, iż uda nam się przy Państwa pomocy rozwiązać tę tajemniczą sprawę.

Zaginiony Pan Mariusz. Zdjęcie Itaka
  • miejsce zaginięcia: Mikołów, woj. śląskie
  • wiek w chwili zaginięcia: 49 lat
  • aktualny wiek: 55 lata
  • wzrost: 175.0 cm
  • kolor oczu: zielone

Bardzo prosimy o wszelkie informacje drogą mailową do redakcji lub bezpośrednio do najbliższej jednostki policji.
Jak w każdym takim przypadku dyskrecja gwarantowana.

Źródło: Policja Mikołów i własne

Mariusz Maciej Bębnik zaginiony w Mikołowie. Rodzina czeka. Przekaż informację do Fundacji ITAKA | Mikołów Nasze Miasto

Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. jeżeli chcesz być na bieżąco, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Idź do oryginalnego materiału