Małe miasteczko na południe od miasta Quebec bacznie obserwuje swoje hydranty przeciwpożarowe po tym, jak w środku nocy skradziono 41 000 litrów wody.
Laurent Marcotte, burmistrz gminy Saint-Léonard-d’Aston w prowincji Quebec, poinformował, iż złodzieje w ciągu tygodnia dwukrotnie włamali się do hydrantów miejskich i przelali wodę do cystern.
Twierdzi iż nie rozumie, dlaczego tak się stało. „Naprawdę chciałbym wiedzieć, co za tym stoi” – powiedział Marcotte. „Celem nie jest wsadzenie kogoś do więzienia, ale zrozumienie, dlaczego potrzebuje wody i dlaczego nie dzwoni do gmin… Dzwonią do nas, a my załatwiamy to wspólnie”.
Dodał, iż poinformował o tym policję prowincjonalną, która ma monitorować ten obszar, aby zapobiec podobnym incydentom w nadchodzących dniach.
Marcotte twierdzi jednak, iż ta kradzież wpisuje się w pewien schemat. Od tygodni, jak twierdzi, miasto jest w stanie gotowości z powodu podobnych zgłoszeń z sąsiednich gmin, w tym Saint-Wenceslas i Sainte-Eulalie w Quebecu.
„Nie doszło do żadnego pożaru” – powiedział Marcotte, który rozesłał ostrzeżenie miejskie, apelując do mieszkańców o zgłaszanie podejrzanych działań.
Twierdzi, iż miasto po prostu chce wiedzieć, dlaczego tak się stało i zapobiec powtórzeniu się tego zdarzenia, biorąc pod uwagę, iż jeżeli hydrant nie zostanie prawidłowo otwarty — lub nie zostanie całkowicie otwarty — może to uszkodzić glebę i ostatecznie doprowadzić do konieczności przeprowadzenia naprawy.
„W pewnym momencie, jeżeli hydrant przestanie działać i nie zauważymy tego od razu, ale zdarzy się np. pożar, możemy dojść do hydrantu, ale on i tak nie zadziała” – powiedział.
Marcotte dodaje, iż chociaż w mieście znajdują się kamery bezpieczeństwa, które zarejestrowały część nagrań, nie udało się odczytać tablic rejestracyjnych.
Louis-Philippe Ruel, rzecznik policji prowincjonalnej, powiedział, iż nie mają szczegółów, które pozwoliłyby na rozpoczęcie postępowania, ale potwierdził, iż osoby prywatne nie mogą korzystać z hydrantów.
Tymczasem kilka lat temu podobny problem był w GTA
Władze regionu Durham twierdzą, iż w 2016 r. z hydrantów nielegalnie wypompowano 672 170 metrów sześciennych wody — ilość wystarczająca do napełnienia około 270 basenów olimpijskich — co zmusiło region do pokrycia 60 000 dolarów opłat za utraconą wodę.
Władze regionu informują, iż kradzieże mogą także powodować zamarzanie hydrantów zimą, co uniemożliwia strażakom ich użycie w nagłych wypadkach.
Od 2009 roku 29 firm w Durham zostało skazanych za kradzież wody. Do tej pory w 2017 roku Durham przyłapało na gorącym uczynku trzech złodziei, ale region podejrzewa, iż wielu innych pozostaje niezauważonych.
W pobliskim Markham w Ontario w 2016 r. odnotowano zaledwie pięć zgłoszeń o kradzieży wody, ale szacuje się, iż roczne straty wynoszą około 30 tys. dolarów.
Większość dużych cystern z wodą można napełnić w zaledwie 30 minut, powiedział Jim Cunningham, kierownik działu robót w Durham. Dodał, iż jeżeli nikt nie zauważy kradzieży, sprawców będzie później trudno złapać.
Firmy, które w przeszłości zostały skazane za kradzież, często zużywają duże ilości wody w swojej działalności, powiedział Cunningham. Należą do nich firmy zajmujące się hydrosiewem, myjnie samochodowe, dostawcy wody do basenów i zamiatarki ulic.
W 2016 roku firma Ontario Hydro-Vac z Whitchurch-Stouffville przyznała się do kradzieży wody w związku z incydentem, do którego doszło w King Township.
Kradzież wody może również zanieczyścić zasoby wody pitnej, jak twierdzą mieszkańcy Durham, Markham i King Township. Może się to zdarzyć, gdy osoba podłączająca się do hydrantu nie użyje urządzenia zapobiegającego cofaniu się wody z cysterny do systemu wodociągowego.
Po incydencie kradzieży wody w 2016 r. gmina King Township rozpoczęła kampanię uświadamiającą społeczeństwo, próbując stworzyć nowy rodzaj straży sąsiedzkiej.