Czy zakaz noszenia abaji jest dyskryminacją, czy wręcz przeciwnie, lekiem na dyskryminację? Odpowiada Saïda Keller-Messahli.
Francja, tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego, dodała abaję do listy zakazanych strojów w szkołach. Odbyło się to na podstawie prawa z roku 2004 zakazującego noszenia ubrań, które zawierają symbolikę religijną, włączając w to hidżab i kipę. 8 września sąd najwyższy odrzucił apelację przeciwko temu prawu. Abaja, luźny strój zakrywający kobietę od ramion do stóp, ewentualnie z nakryciem głowy, nie była wcześniej wymieniana wprost w przepisach ministerstwa edukacji. Z tego powodu w ostatnim roku coraz więcej dziewczynek pojawiało się w abaji, wykorzystując lukę w przepisach.
Muzułmanka, dziennikarka i aktywistka Forum na rzecz Progresywnego Islamu Saïda Keller-Messahli przybliża problematykę islamskiego ubioru twierdząc, iż w dalszym ciągu jest to kontynuacja patriarchalnych praktyk. „Ciało kobiety jest w przestrzeni publicznej rozumiane jako narzucanie się i pokusę dla mężczyzn, i z tego powodu musi ono być zakryte, by stać się całkowicie bezkształtnym, ciemnym i bez adekwatności”, pisze Keller-Messahli w „Neue Zurcher Zeitung”.
Muzułmańska reformatorka zauważa, iż francuski zakaz noszenia abaji w szkole został gwałtownie skrytykowany przez czasopisma modowe. Konserwatywna muzułmanka Noor Khelifi w niemieckim „Vogue” nazwała prawo mizoginistycznym, seksistowskim i rasistowskim. A jednocześnie stwierdziła, iż abaja nie ma żadnego znaczenia religijnego.
Dla pochodzącej z Tunezji Keller-Messahli sprawa jest jasna. To co dla islamistów jest obrazem ciała kobiety, jaki chcą umacniać w swoich społecznościach, zarówno na Wschodzie jak i na Zachodzie, dla przemysłu modowego jest wielomilionowym biznesem, zwanym „modą na skromność”. Biznes ten jest wspierany przez liczne influencerki z mediów społecznościowych, które zarabiają na promowaniu skromnej odzieży, a jednocześnie same wystawiają się na pokaz przed milionami mężczyzn na Instagramie, co zdaniem Keller-Messahli jest sprzeczne z Koranem.
Zakaz jaki wprowadziła Francja nie jest skierowany przeciwko muzułmankom, twierdzi aktywistka. „Francuski rząd próbuje chronić szkoły przed islamistyczną ideologią i zapewnić młodym muzułmankom przestrzeń bez religijnego przymusu, segregacji i seksizmu”, zapewnia Keller-Messahli. Wskazuje na patriarchalną hierarchię w wielu krajach, która wywiera naciski na kobiety, by ubierały się zgodnie z wymogami islamu. Ma to także miejsce we Francji, poprzez społeczną presję na „skromność” ze strony muzułmańskich mężczyzn. Aktywistka przywołuje badania ekonomisty Eric Maurin, który po analizie danych od 2004 roku stwierdził, iż zakaz noszenia chust wpłynął na poprawę wyników nauczania dziewczynek oraz zwiększył liczbę mieszanych małżeństw.
〉 Życie krytyków islamu: ciągłe zagrożenie