Solidarność z Palestyńczykami czasami idzie za daleko i może się okazać, iż piłkarze wypowiadający się w tym duchu mogą świadomie bądź nieświadomie wspierać organizację terrorystyczną lub czystki etniczne.
Kiedy nadchodzi miesiąc postu Ramadan na piłkarzy wyznających islam spada presja sprostania wymaganiom fizycznym. Jedni krytykują post w trakcie rozgrywek, wielu kibiców udziela im wsparcia i domaga się, żeby nie wtrącać się w prywatne życie ich idoli. Problemy z „piłkarzami Allaha” nie ograniczają się jednak do kwestii wydolności organizmu w miesiącu postu. Niektórzy postanowili zająć stanowisko w konflikcie Izrael – Hamas, co może kosztować ich kariery w europejskich klubach.
Niemiecki FSV Mainz postanowił o natychmiastowym zawieszeniu Anwara El Ghazi, holenderskiego gracza pochodzącego z Maroka. El Ghazi na swoim profilu w Instagramie zamieścił hasło „Od rzeki do morza Palestyna będzie wolna” (From the river to the sea, Palestine will be free). To nie tylko poparcie niepodległości państwa, ale także wezwanie do zlikwidowania Izraela, więc pośrednio do czystki lub ludobójstwa. Chodzi o cały obszar między graniczną rzeką Jordan a Morzem Śródziemnym. El Ghazi dwa razy reprezentował Holandię w mistrzostwach Europy.
Dopiero dzisiaj Bayern Monachium podjął decyzję o odsunięciu od gry Noussaira Mazraouiego. Marokańczyk już podczas ataku Hamasu życzył zwycięstwa Palestynie, a także umieścił wideo pochodzące z konta domagającego się unicestwienia Izraela. Wraz z marokańskimi kolegami z innych drużyn uważa, iż świat jest przeciwko nim i próbuje ich uciszyć.
Z kolei francuski klub OGC Nicea zawiesił bezterminowo algierskiego gracza Youcefa Atala. Atal zamieścił w sieci wideo palestyńskiego kaznodziei, który popierał Hamas. Co prawda, gdy informacja stała się publiczna Atal ją usunął i przeprosił, ale wobec niego toczy się śledztwo prokuratury w sprawie między innymi „publicznego wspierania terroryzmu”. Klub postanowił zawiesić piłkarza do momentu, kiedy władze sportowe i publiczne wypowiedzą się w jego sprawie.
Bardziej umiarkowanie wyrażała się popularna gwiazda Liverpoolu Mohammed Saleh, który wezwał po prostu do zakończenia masakr i natychmiastowego wpuszczenia pomocy humanitarnej do Strefy Gazy. Milczał jednak od początku konfliktu i nie potępił wcześniej ataków Hamasu. Znalazł się pod presją arabskich kibiców liczących na to, iż przerwie milczenie i wyrazi solidarność z Palestyną. W sieci zaczęto go obrażać jako „Dumę Syjonistów”.
Także byli celebryci piłkarscy rozliczani są z postaw wobec tego konfliktu. We Francji minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin oskarżył byłego piłkarza Realu Madryt Karima Benzemę o związki z Bractwem Muzułmańskim. Centroprawicowa europosłanka Nadine Morano już wcześniej krytykowała wypowiedzi Benzema w sprawie Strefy Gazy, uznając go za „agenta propagandy Hamasu”.
Benzema złożył skargę na ministra o rozpowszechnianie fałszywych informacji i publiczne znieważenie. Otoczenie ministra próbuje teraz wyjaśnić słowa Darmanina. Twierdzą, iż chodziło o widoczny w ostatnich latach zwrot piłkarza w kierunku radykalnego islamu „charakterystycznego dla ideologii Bractwa”. Według urzędników Benzema nie śpiewał Marsylianki przed meczami reprezentacji państwowej (co nie jest obowiązkiem), namawia muzułmanów do postu, regularnych modlitw i pielgrzymek, a także wspierał osoby wyrażające radykalne poglądy.
Popularność piłkarzy, zwłaszcza wśród młodych kibiców, powoduje, iż głoszone przez nich poglądy są wyzwaniem dla bezpieczeństwa. Dyskusje o tym czy piłkarz może pościć w Ramadan zeszły dziś chyba na dalszy plan.
〉 Niemcy: Turecki piłkarz wyrzucony z klubu za poparcie agresji na Kurdów