KRZYSZTOF RUTKOWSKI OTARŁ SIĘ O ŚMIERĆ! DRAMATYCZNE CHWILE DETEKTYWA PODCZAS TRZĘSIENIA ZIEMI W BANGKOKU

3 tygodni temu

To miała być kolejna zagraniczna podróż Krzysztofa Rutkowskiego. Nikt nie spodziewał się, iż zaledwie kilka minut po jego wylądowaniu w Bangkoku miasto ogarnie prawdziwa apokalipsa. Potężne trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,7, którego epicentrum znajdowało się w Mjanmie, wstrząsnęło również stolicą Tajlandii, powodując katastrofalne zniszczenia. Rutkowski znalazł się w samym centrum tej tragedii – dosłownie otarł się o śmierć.

Piekło na ziemi – trzęsienie ziemi uderza w Bangkoku!

Krzysztof Rutkowski, jadąc limuzyną z lotniska do hotelu, nagle poczuł, jak ziemia zaczyna się trząść. Szyby w samochodzie pękały, a wokół rozlegały się przerażające odgłosy walących się budynków. „Nagle poczułem, jak auto zaczyna się kołysać, jakby ktoś podnosił je i opuszczał z ogromną siłą. To było coś, czego nie da się opisać – prawdziwy koniec świata!” – relacjonował Rutkowski.

Po dotarciu do hotelu zamiast spokoju zastał panikę. Ludzie w popłochu wybiegali na ulice – niektórzy boso, inni w samych szlafrokach. „Woda z basenu na dachu hotelu zaczęła się przelewać, budynek się chwiał, a obsługa krzyczała, iż wszyscy muszą natychmiast opuścić obiekt. To była panika na niespotykaną skalę!” – opisywał.

Zawalenie wieżowca – setki osób uwięzione pod gruzami!

Niedługo później w samym centrum miasta runął 30-piętrowy wieżowiec. Setki ludzi zostało uwięzionych pod gruzami. Akcja ratunkowa trwała całą dobę – na miejscu pojawiły się wszystkie dostępne siły: strażacy, policjanci, organizacje humanitarne, a choćby wojsko. Ponad 1000 ratowników walczyło o życie tych, którzy zostali zasypani.
Sceny, jakie rozgrywały się na miejscu tragedii, były niczym z najgorszego koszmaru. Ulice pokryte były pyłem i gruzem, wszędzie słychać było syreny karetek i straży pożarnej. Tajlandzkie służby działały błyskawicznie, starając się uratować jak najwięcej osób. W pomoc włączyły się także organizacje międzynarodowe, które natychmiast wysłały swoich specjalistów na miejsce katastrofy.

Rozmowa z cudem ocalałym robotnikiem – piekło pod gruzami

Jednym z tych, którzy przeżyli zawalenie budynku, był 32-letni robotnik budowlany, który cudem wydostał się spod gruzów. Rutkowski miał okazję z nim porozmawiać. Jego relacja mrozi krew w żyłach.

„Nagle wszystko zaczęło się trząść, a potem zapadła ciemność. Myślałem, iż to koniec. Gruzy przygniotły mnie, nie mogłem się ruszyć. Słyszałem krzyki, płacz, a potem przerażającą ciszę. Nie wiedziałem, czy przeżyję.”
Mężczyzna spędził pod gruzami ponad 12 godzin, zanim ratownicy dotarli do niego i wydobyli go na powierzchnię. Wielu jego kolegów nie miało tyle szczęścia. „To cud, iż jeszcze żyję” – mówił ze łzami w oczach.

O krok od śmierci! Rutkowski przeżył cudem

Rutkowski podkreśla, iż otarł się o śmierć. Gdyby jego samolot wylądował kilka minut później, gdyby wybrał inny hotel lub inną trasę przejazdu – mógłby znaleźć się pod gruzami jednego z zawalonych budynków. „To był cud. Naprawdę otarłem się o śmierć. Minuty decydowały o życiu i śmierci” – mówi z pełną powagą.

Trzęsienie ziemi wstrząsnęło Tajlandią i sąsiednimi krajami, pozostawiając po sobie niewyobrażalne zniszczenia i setki ofiar. Dla Krzysztofa Rutkowskiego ta podróż miała być kolejnym wyjazdem służbowym, ale okazała się walką o życie.
Czy to przeznaczenie, czy niezwykły jego instynkt – jedno jest pewne. Krzysztof Rutkowski po raz kolejny znalazł się w centrum wydarzeń, które przejdą do historii. Tym razem jednak jako dziennikarz i jako świadek przerażającej katastrofy, z której wyszedł żywy tylko dzięki łutowi szczęścia.

Krzysztof Rutkowski, choć sam otarł się o śmierć, zaangażował się w pomoc poszkodowanym, wykorzystując swoje doświadczenie w sytuacjach kryzysowych. Jego relacja jest świadectwem nie tylko osobistej odwagi, ale także solidarności w obliczu katastrofy, która dotknęła tysiące ludzi.

Idź do oryginalnego materiału