Jest coś onirycznego, niczym z sennych widziadeł Stanisława Wyspiańskiego, we wzmożeniu, jakie opanowało Polskę po reportażach Marcina Gutowskiego i Ekke Overbeeka na temat Jana Pawła II i jego stosunku zarówno do księży pedofilów, jak i ich ofiar. To ten sam chocholi taniec i te same, niczym z wiejskiego wesela, gesty.
Zmierzch polskiego dogmatu o nietykalności Jana Pawła II
Patrzę na przykład na sejmik województwa małopolskiego, w którym wszyscy, i władza, i opozycja, zagłosowali za uchwałą w obronie Jana Pawła II. Nie wyłamał się nikt, jedynie 4 radnych Koalicji Obywatelskiej nie wzięło udziału w głosowaniu. Radni biją na trwogę, larum grają, krzycząc „Dzisiaj nie możemy pozostać obojętni. Niech usłyszy to cała Polska i świat: sprzeciwiamy się podważaniu świętości życia i nauczania Papieża Polaka! Wzywamy wszystkich do poszanowania godności i dobrego imienia naszego świętego patrona". Wielkich słów jest w apelu znacznie więcej – radni powtarzają Hołd Górali Polskich, przyrzekając „mocno trwać w wierze i tradycji", przypominają słynne „Nie lękajcie się", pielgrzymki, wzruszenia, itd.