Konsekwencje nieodpowiedniego żartu na lotnisku: podróżujący z Podkarpacia został ukarany

5 dni temu

Mieszkaniec woj. podkarpackiego doświadczył bezpośrednio, jak poważnie Straż Graniczna traktuje potencjalne zagrożenia na terenie warszawskiego Lotniska Chopina. Jego nieodpowiedni dowcip wywołał alarm, co skutkowało przerwaniem jego planów podróży lotniczej.

Informacje dostarczone przez Straż Graniczną dotyczą 55-letniego mężczyzny z woj. podkarpackiego, który swoim kiepsko dobranym żartem o posiadaniu pięciu kilogramów trotylu w bagażu, naraził się na konsekwencje w postaci mandatu karnego oraz odmowy dalszego przewozu samolotem.

Sytuacja miała miejsce w piątek, 13 grudnia, na terenie Lotniska Chopina w Warszawie, podczas odprawy pasażerów przygotowujących się do lotu do Rzeszowa. Na jednym ze stanowisk odprawiania bagażu, mężczyzna wracający z Oslo przez Warszawę do Rzeszowa, na standardowe pytanie pracownika lotniska o ewentualne posiadanie niebezpiecznych materiałów w bagażu, odpowiedział w sposób zaskakujący.

Nie mam nic do zadeklarowania poza 5 kilogramami trotylu – powiedział z uśmiechem.

Jednak, mimo jasnej dla niego intencji żartobliwej, protokoły bezpieczeństwa są bezwzględne i wymagają reakcji choćby w przypadku ewidentnej próby humoru. Na miejsce incydentu natychmiast przybyli funkcjonariusze Grupy Interwencji Specjalnych z Placówki Straży Granicznej Warszawa-Okęcie, którzy przeprowadzili szczegółową kontrolę bagażu żartownisia. Mężczyzna został odseparowany od pozostałych pasażerów, a jego bagaż podręczny i rejestrowany poddano gruntownemu przeszukaniu. Jak można było się spodziewać, kontroli nie wykazały obecności niebezpiecznego materiału wybuchowego w należącej do niego walizce.

Idź do oryginalnego materiału