Konflikt w Miejskiej Strefie Kultury. Tancerze piszą skargi do radnych, dyrekcja chce rozmawiać

2 godzin temu
Zdjęcie: Tancerze ZPiT Łódź podczas konferencji zwołanej w związku ze zwolnieniem choreografki. | foto Karolina Brózda


"Wielokrotnie MSK utrudniała nam działanie"

Zdaniem pełnomocniczki prawnej zwolnionej choreografki, rozwiązanie z nią umowy nie odbyło się zgodnie z prawem.

- Wypowiedzenie umowy o pracę pani Beacie Stelmach nastąpiło z rażącym naruszeniem przepisów prawa pracy, co skutkowało zainicjowaniem postępowania w sądzie pracy. Zostało też złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa (dotyczące m.in. nękania pracownika), nie tylko przez panią Stelmach, ale także dziesięciu innych pokrzywdzonych z zespołu

- mówi radca prawny Emilia Antczak.

Tancerze przytaczają sytuacje, które w ich mniemaniu świadczą o niewłaściwym podejściu dyrekcji MSK do grupy.

- Nasz zespół był marginalizowany od dłuższego czasu. W 2023 roku chcieliśmy zorganizować 40-lecie w Teatrze Wielkim, jednak dyrekcja MSK nie zgodziła się na to i oskarżyła Beatę Stelmach o niesubordynację. Wielokrotnie MSK utrudniała nam działanie, zablokowanych zostało wiele naszych wyjazdów zagranicznych służących doskonaleniu się w sztuce tańca i śpiewu. Czujemy się bezsilni wobec działań MSK, coraz częściej pojawiają się łzy, smutek. Robimy to z pasji, za darmo, jako amatorzy. Zależy nam, żeby zespół mógł dalej rozwijać się i promować Łódź.

Skargi do łódzkiej Rady Miejskiej - odrzucone

Członkowie grupy złożyli skargi na działalność dyrekcji MSK do łódzkiej Rady Miejskiej. Wszystkie zostały odrzucone.

- Miejska Strefa Kultury w Łodzi jest samorządową instytucją kultury działającą zgodnie z Ustawą o Organizowaniu i Prowadzeniu Działalności Kulturalnej. Zgodnie z przepisami, instytucja działa samodzielnie, a Miasto Łódź jako organizator nie ingeruje w jej bieżące decyzje kadrowe i organizacyjne. Za sposób funkcjonowania grup, zatrudnianie instruktorów, organizację pracy odpowiada pani Dorota Wodnicka - dyrektor placówki. Miasto liczy, iż kwestie komunikacji i współpracy pomiędzy zespołem a dyrekcją zostaną rozwiązane w duchu dialogu i z myślą o dalszym rozwoju łódzkiej kultury ludowej

- tak do sytuacji odniósł się Jacek Tokarczyk z biura prasowego Urzędu Miasta Łodzi.

https://tulodz.pl/wiadomosci-lodz/posel-z-lodzi-odszedl-z-klubu-nie-zgadzam-sie-na-takie-potraktowanie/bu8RNZImkmEbEFTxRSYL

"Doszło tu do zderzenia dwóch porządków"

Dyrektor MSK Dorota Wodnicka mówi, iż konflikt dezorganizuje pracę instytucji, a ona sama w każdej chwili gotowa jest do podjęcia rozmów.

- Proponowałam m.in. mediacje, jednak pani Beata się nie zgodziła, dlatego ostatecznie zdecydowałam o zakończeniu naszej współpracy. Przypominam, iż pani choreograf wciąż jest u nas zatrudniona, ponieważ po wniesieniu sprawy do sądu pracy uzyskała zabezpieczenie zatrudnienia do czasu prawomocnego wyroku. Od początku tej historii chcę sprawę załagodzić. Myślę, iż doszło tu do zderzenia dwóch porządków: instytucji publicznej, za którą ponoszę odpowiedzialność, czyli MSK, i nieformalnej grupy (zespołu), która nie podlega żadnym regulacjom prawnym.

Dyrekcja podkreśla, iż w żaden sposób nie deprecjonuje zespołu i zależy jej na rozwoju grupy.

- Jej członkowie mają dodatkowe lekcje baletu i śpiewu, właśnie przygotowują się do wyjazdu na festiwal. Czy tak działoby się, gdybyśmy nie doceniali wartości zespołu czy chcieli go rozwiązać?

- retorycznie pyta Monika Tabowska, zastępca dyrektora MSK ds. programowych.

https://tulodz.pl/wiadomosci-lodz/burza-podczas-konsultacji-na-teofilowie-mieszkancy-starli-sie-z-wiceprezydentem-lodzi/BtpgylI6JyB1DVemFAvz

I dodaje:

- Wydaje mi się, iż ta sytuacja może być pokłosiem połączenia łódzkich domów kultury w MSK: wiele osób jest przyzwyczajonych do dawnego systemu i nie chce otworzyć się na zmiany i nowości - a te są konieczne, żeby taka instytucja mogła sprawnie funkcjonować w obecnej rzeczywistości.

Dołącz do kanału TuŁódź na WhatsAppie!

Idź do oryginalnego materiału