“W ostatnich tygodniach, klimat polityczny wokół darowizny otrzymanej przez Fundację w 2016 roku, wywarł ogromną presję na kierownictwo Fundacji i wolontariacką Radę Dyrektorów, a także na naszych pracowników i naszą społeczność” – podała Fundacja Pierre Elliott Trudeau w swoim oświadczeniu we wtorek (11.04).
“Okoliczności stworzone przez upolitycznienie Fundacji, uniemożliwiły kontynuowanie status quo, w związku z czym Rada Dyrektorów złożyła rezygnację, podobnie jak prezes i dyrektor generalny” – czytamy dalej w oświadczeniu. “Chcielibyśmy podziękować Pascale Fournier za jej pracę jako prezes i dyrektor generalny w ciągu ostatnich pięciu lat, a także wszystkim członkom Rady Dyrektorów”.
Fundacja Pierre Elliott Trudeau jest kanadyjską organizacją finansowaną przez podatników, która opisuje siebie jako “portal dla odważnych, przełomowych badaczy i naukowców, którzy chcą stać się zaangażowanymi liderami i którzy mają znaczący wpływ w swoich społecznościach i instytucjach.” Jej nazwa pochodzi od imienia ojca obecnego premiera, radykalnego lewicowca i byłego premiera, Pierre’a Trudeau.
Zanim zaczął kierować kanadyjskim rządem, Pierre Trudeau i towarzysz Jacques Hébert opublikowali w latach 60. książkę zatytułowaną Two Innocents in Red China, wychwalającą reżim komunistycznego przywódcy Mao Zedonga podczas Wielkiego Skoku Naprzód – tragedii, która kosztowała zycie co najmniej 30 milionów ludzi.
W swojej książce z 2022 roku, Red-Handed: How American Elites Get Rich Helping China Win, reporter śledczy Peter Schweizer ujawnił, iż powiązana z chińskim reżimem firma wydawnicza ponownie wydała Two Innocents in Red China, Było to w 2006 roku, kiedy Justin Trudeau rozpoczął swoją karierę polityczną.
Alexandre Trudeau, syn Pierre’a i brat Justina, opublikował podobną książkę w 2016 roku, opowiadając o swoich rzekomych podróżach po Chinach. Alexandre jest członkiem fundacji. The Globe and Mail twierdził we wtorek, powołując się na anonimowe źródło, iż przewodniczący członków Fundacji, John English, żądał by Alexandre Trudeau opuścił fundację.
Darowizna, którą Fundacja wymieniła jako przyczynę masowych rezygnacji, pojawiła się w lutym w śledztwie kanadyjskiego dziennika Globe and Mail. Według gazety, kanadyjska Służba Wywiadu Bezpieczeństwa (CSIS) miała powody by sądzić, iż Komunistyczna Partia Chin nakazała miliarderowi Zhangowi Bin, opisanemu jako “polityczny doradca rządu w Pekinie”, przekazanie Fundacji Trudeau 1 mln dolarów “w celu pozyskania przychylności” Justina Trudeau, który nie był jeszcze wtedy premierem. Zhang miał później otrzymać od chińskiego rządu zwrot pieniędzy. Rozmowa ta miała miejsce w 2014 roku, w niedługo przed zaplanowanymi na następny rok wyborami.
Zhang rzeczywiście wpłacił darowiznę w wysokości miliona dolarów, rozłożoną na kilka osobnych inicjatyw, tygodnie po uczestnictwie w spotkaniu charytatywnym Partii Liberalnej w maju 2016 roku, na którym obecny był Justin Trudeau. Uważa się, iż z tej sumy 200 tys. dolarów trafiło do Fundacji Trudeau. W tym czasie Globe and Mail ujawnił, iż obecność Justina Trudeau na spotkaniu, którego gospodarzem był chińsko-kanadyjski milioner Benson Wong, może być potencjalną sytuacją “cash-for-access”, w której Zhang dokonał darowizny, stanowiącej w istocie opłatę za udział w tym spotkaniu specjalnie po to by spotkać się z Trudeau.
W 2016 roku Trudeau bronił swojej obecności na tym spotkaniu twierdząc, iż jego konotacje z chińskimi miliarderami skutkują powstawaniem nowych miejsc pracy w Kanadzie.
“Kanadyjczycy przeżyli okres 10 lat niższego niż zakładany wzrostu gospodarczego pod poprzednim rządem. Dlatego zobowiązaliśmy się,” twierdził wtedy, “do pozytywnej kooperacji ze światem, aby przyciągnąć inwestycje … przyciąganie globalnych inwestycji jest świetnym sposobem na wzrost gospodarki i tworzenie miejsc pracy.”
Rewelacje Globe and Mail z lutego tego roku wskazywały, iż działania Zhanga nie były indywidualną akcją pozyskiwania wpływów, ale był on raczej wysłannikiem Komunistycznej Partii Chin. W marcu Fournier, rezygnująca w tej chwili z funkcji prezesa i dyrektora generalnego Fundacji Trudeau, ogłosiła, iż zwróci 140 tys. dolarów – kwotę, którą według niej otrzymała organizacja z obiecanych 200 tys. dolarów. Działo się to w świetle doniesień, iż to chiński rząd był faktycznym źródłem tej darowizny.
Justin Trudeau zareagował na tę sytuację gniewem, potępiając tych, którzy są zaniepokojeni potencjalnym wpływem chińskiego reżimu na jego rząd. Premier upierał się, iż nie miał żadnego wpływu na działania fundacji.
“To wstyd widzieć taki poziom toksyczności i polaryzacji politycznej, który ma miejsce w tej chwili w naszym kraju, ale jestem pewien, iż Fundacja Trudeau będzie w stanie przez cały czas zapewniać, iż badania w zakresie nauk społecznych i humanistycznych na najwyższym poziomie w kanadyjskich instytucjach akademickich będą kontynuowane przez wiele lat” – zapewnił Trudeau.
Skandal z Zhang Bin jest częścią szerszej serii doniesień które ujrzały światło dzienne w lutym i sugerujących, iż agencja wywiadowcza CSIS była bardzo zaniepokojona chińską ingerencją w kanadyjskie wybory. The Globe and Mail twierdził, iż w lutym uzyskał dokumenty wskazujące, iż CSIS zebrał dowody na to iż Chiny oferowały “niezadeklarowane datki pieniężne na kampanie polityczne lub zlecały właścicielom firm zatrudnianie międzynarodowych chińskich studentów i ‘przydzielanie ich do wolontariatu w kampaniach wyborczych w pełnym wymiarze godzin'”. Global News, inny kanadyjski portal informacyjny, poinformował, iż CSIS bezpośrednio ostrzegał Justina Trudeau o chińskich ingerencjach, wymieniając 11 kandydatów legislacyjnych posiadających domniemane powiązania z Chinami.
Trudeau odrzucił wielokrotne wezwania partii opozycyjnych z obu stron areny politycznej, domagających się publicznego śledztwa w sprawie domniemanego mieszania się Chin w wybory. Zamiast tego Trudeau wyznaczył “specjalnego sprawozdawcę” do zbadania zarzutów. Jet nim były gubernator generalny David Johnston, opisywany w kanadyjskich mediach jako “wieloletni przyjaciel premiera i członek fundacji Trudeau”.
Lider Partii Konserwatywnej Pierre Poilievre po raz kolejny zażądał we wtorek bezstronnego śledztwa w sprawie zarzutów dotyczących konkretnie fundacji Trudeau.
“Musimy stwierdzić kto się wzbogacił; kto dostał zapłatę i kto otrzymał przywileje i władzę od Justina Trudeau w wyniku finansowania fundacji Trudeau” – oświadczył Poilievre.
Frances Martel (www.breitbart.com)
tłumaczył MR