Kolega Iwony Wieczorek przerywa milczenie. To pierwsze nagranie z Pawłem P. od 15 lat

22 godzin temu
Po raz pierwszy od lat możemy usłyszeć głos Pawła P. To kluczowa postać w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek. W nagraniu opublikowanym przez dziennikarza Mikołaja Podolskiego odnosi się do oskarżeń o zlecenie wybielenia swojego wizerunku i przedstawia swoją perspektywę na ostatnie wydarzenia w śledztwie.


Paweł P. to kolega Iwony Wieczorek, który bawił się z nią w sopockim "Dream Clubie" w noc jej zaginięcia z 16 na 17 lipca 2010 roku. Od samego początku był w kręgu zainteresowania śledczych i mediów, wielokrotnie go przesłuchiwano.

Kim jest Paweł P.? To jedna z najważniejszych osób ws. zaginięcia Iwony Wieczorek


W grudniu 2022 roku Prokuratura Krajowa postawiła mu zarzuty dotyczące utrudniania postępowania karnego poprzez usuwanie i zacieranie śladów oraz podawanie nieprawdziwych informacji w sprawie zaginięcia koleżanki. Według śledczych miał wejść do mieszkania zaginionej już po jej zniknięciu i usuwać pliki z jej komputera.

Mężczyzna od początku nie przyznawał się do winy, a w rozmowach z mediami sugerował, iż policja szuka "kozła ofiarnego" i próbuje zrobić z niego "Tomasza Komendę 2".

Twierdził, iż funkcjonariusze mieli mu wprost sugerować przyznanie się do winy w zamian za niższy wyrok. W kwietniu 2023 roku Paweł P. został zatrzymany w innej sprawie, dotyczącej udziału w zorganizowanej grupie przestępczej wyłudzającej VAT.

Co Paweł P. mówi na nowym nagraniu? Wyjaśnia, dlaczego zgłosił się do dziennikarzy


W opublikowanej rozmowie z Mikołajem Podolskim, współautorem książki "Zaginiona Iwona Wieczorek. Koniec kłamstw", Paweł P. kategorycznie zaprzecza, jakoby zapłacił dziennikarzom za korzystne przedstawienie go w książce.

Twierdzi, iż zgłosił się do autora, ponieważ była to dla niego "ostatnia deska ratunku", by powiadomić wszystkich, "co jest mu robione". Poniższy fragment zaczyna się okolicach 22 minuty załączonego filmu na YouTube.

"Nigdy w życiu nie płaciłem tobie ani nikomu za żadne wywiady. Zgłosiłem się do ciebie po prostu z ostatniej deski ratunku, którą było poinformowanie opinii publicznej o tym, co jest mi robione, bo z żadnego materiału dowodowego, z niczego nie wychodzą żadne rzeczy, które by pozwalały na szukanie koło mnie znowuż po tylu latach" – mówił P.



Paweł P. odniósł się również do zarzutu, iż po zaginięciu Iwony wszedł do jej mieszkania i użył jej kluczy. Stwierdził, iż nigdy nie był w mieszkaniu Iwony bez jej obecności przed zaginięciem. Podkreślił, iż na osiedlu Iwony był wtedy z koleżanką Kasią i być może innymi znajomymi, co wyklucza możliwość potajemnego wejścia do lokalu.

W rozmowie Paweł P. ujawnia, iż złożył w prokuraturze zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy podczas zatrzymania we wrześniu 2022 roku. Twierdzi, iż bał się o swoje życie.

"Byłem również zastraszany, więc obawy też o swoje jakby życie i zdrowie przez długi czas nie chciałem w ogóle o tym mówić ani nie mogłem się na to zebrać, ale ja już straciłem wszystko w życiu, już nie mam nic" – zapewnił.

Ponadto Paweł P. podkreśla, iż w sprawie samego zaginięcia Iwony Wieczorek ma status świadka, a nie podejrzanego.

Sprawa Iwony Wieczorek. Dlaczego wciąż nierozwiązana?


Niedawno minęło 15 lat od zaginięcia Iwony Wieczorek. Sprawa ta od samego początku budzi ogromne emocje i zainteresowanie opinii publicznej. Mimo upływu lat, zaangażowania najlepszych śledczych, dziennikarzy, czy choćby jasnowidzów, wciąż nie udało się odpowiedzieć na podstawowe pytanie: co się stało z 19-letnią wówczas dziewczyną, która po kłótni ze znajomymi wracała sama nad ranem do domu?

Brak bezpośrednich świadków, którzy widzieliby moment zniknięcia Iwony, jest jednym z głównych problemów śledztwa. Kamery miejskiego monitoringu zarejestrowały ją po raz ostatni przy wejściu na plażę nr 63 w Jelitkowie.

Co działo się potem – do dziś pozostaje wielką tajemnicą. Przez lata pojawiało się wiele hipotez: od nieszczęśliwego wypadku, przez porwanie, aż po celowe ukrycie się. Żadna z nich nie znalazła jednak wystarczającego potwierdzenia w materiale dowodowym.

Przez lata doszły jeszcze fałszywe tropy, sprzeczne zeznania świadków i medialne spekulacje, które utrudniały pracę policji. Jednak śledczy z krakowskiego Archiwum X, którzy przejęli sprawę, nie poddają się i wciąż poszukują rozwiązania jednej z najgłośniejszych zagadek kryminalnych w historii Polski.

Idź do oryginalnego materiału