Nie żyje kobieta, która w samym centrum Kłodzka wpadła do głębokiej na kilkanaście metrów studni.
Do zdarzenia doszło przy szczytowej ścianie jednej z kamienic przy ulicy Czeskiej. To uliczka w ścisłym centrum Kłodzka, biegnąca u stóp górującej nad nią twierdzy. 43-letnia kobieta wykonywała tam prace przy zieleni miejskiej na zlecenie jednej ze spółek komunalnych.
– W trakcie tych czynności nadepnęła nieświadomie zupełnie na zakrytą studzienkę. Ona była pokryta blachą, jakimiś zgniłymi deskami. To się załamało pod nią, wpadła do kanału. Mimo iż byli świadkowie tego i podjęli szybką próbę ratowania, i wezwano też straż pożarną – był dość głęboki ten kanał – więc jak już ją wyciągnięto, niestety kobieta nie dawała znaku życia. Także tutaj nastąpił zgon – wyjaśnia Mariusz Pindera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy, która nadzoruje śledztwo.
Dziś wiadomo na pewno, iż studnia była sucha. Co było bezpośrednią przyczyną śmierci kobiety – odpowiedź na to pytanie ma dać sekcja zwłok. Śledczy będą też ustalać, na czyim terenie znajduje się feralna studnia i kto jest odpowiedzialny za to, iż była w taki, a nie inny sposób zabezpieczona.
– Prawdopodobnie to jest teren jakiś prywatny, jakaś wspólnota, ale to wymaga jeszcze wyjaśnienia. Z tego, co tam przynajmniej przekazywały jakieś informacje, które od władz miasta płynęły – iż to nie jest teren miejski – no ale to musimy wyjaśnić po prostu – dodaje prokurator Pindera.
Śledztwo w tej sprawie prowadzone jest pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci.

fot. użyczone 24klodzko.pl

fot. użyczone 24klodzko.pl

fot. użyczone 24klodzko.pl

fot. użyczone 24klodzko.pl