Paweł Szopa to postać kontrowersyjna i barwna na polskiej scenie biznesowej. Jako współtwórca patriotycznej marki Red is Bad, zyskał popularność i sympatyków wśród prawicowych kręgów, a choćby w najwyższych władzach państwa. Szopa przeszedł jednak długą drogę, która ostatnio nabrała dramatycznego wymiaru – po miesiącach poszukiwań zatrzymano go w Dominikanie pod zarzutami o przestępstwa gospodarcze związane z Rządową Agencją Rezerw Strategicznych (RARS). Kim jest Paweł Szopa i dlaczego szuka go administracja Tuska? Wyjaśniamy.
Red is Bad – jak narodziła się „patriotyczna moda”?
Paweł Szopa i jego biznesowy partner Jakub Iwański urodzili się w drugiej połowie lat 80. Znajomość sięgająca czasów liceum zaowocowała później wspólnym projektem – Red is Bad, marką odzieżową i gadżetową promującą postawy patriotyczne.
Szopa, po latach pracy na kilku etatach, i Iwański, prowadzący swój biznes, znaleźli wspólny język w sceptycyzmie wobec systemu politycznego. Red is Bad powstało w odpowiedzi na ich sprzeciw wobec lewicowych wartości i spuścizny PRL-u, przyciągając klientów, dla których takie symbole jak Polska Walcząca czy mit „żołnierzy wyklętych” są szczególnie ważne.
Polityczne nastroje lat 2013-2015 sprzyjały sukcesowi marki – odzież patriotyczna zyskała na popularności, a jej promotorzy odnaleźli się w rosnących kręgach narodowych i konserwatywnych. W odzieży Red is Bad pojawiały się osoby ze świata polityki, m.in. prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki i inne postacie związane z prawicowymi ruchami. Symboliczny wymiar koszulek i gadżetów zaczął rezonować w kręgach władzy, a Szopa i Iwański stali się rozpoznawalnymi twarzami „patriotycznej mody”.
Współpraca z państwem i publiczne fundusze
Rozwój marki Red is Bad, a także Fundacji Red is Bad, utworzonej w 2017 roku, pozwolił Szopie na rozszerzenie działalności i zbliżenie się do wpływowych instytucji państwowych. Fundacja, oficjalnie powołana w celu wsparcia kombatantów i działalności historyczno-edukacyjnej, pozyskiwała znaczne środki od instytucji publicznych, w tym Ministerstwa Obrony Narodowej (MON).
W ramach realizacji projektów związanych z pamięcią historyczną i patriotyczną edukacją, fundacja otrzymała znaczne granty. „Sztafeta pokoleń”, jeden z projektów wspieranych przez MON, był kierowany do dzieci z domów dziecka i polegał na konkursach plastycznych, piknikach historycznych oraz spotkaniach z kombatantami.
Krytycy zarzucali fundacji Red is Bad brak przejrzystości, zwłaszcza w kwestii gospodarowania środkami. Fundacja, mimo przychodów sięgających 1,2 mln zł w 2019 roku, odnotowała ponad 400 tys. zł straty. W mediach pojawiały się pytania, ile faktycznie pieniędzy przekazano na pomoc kombatantom, o czym Szopa wspominał w wywiadach, nie podając jednak szczegółów.
Zdaniem części komentatorów, wizerunek patriotycznej firmy zaczął się rozmijać z rzeczywistością, gdy Red is Bad i jej fundacja coraz mocniej opierały działalność na państwowych dotacjach.
Spółka Seltet i kontrowersyjny przetarg na flagę
W 2022 roku Szopa powołał nową spółkę – Seltet, która gwałtownie uzyskała publiczne zlecenie o wartości ponad 4 mln zł na dostawę polskich flag. Przetarg ogłoszony przez Kancelarię Premiera wzbudził kontrowersje: mimo iż konkurencyjna firma złożyła tańszą ofertę, przetarg wygrała nowo powstała firma Seltet. Wyjaśnienia rządu o konieczności szybkiej realizacji zamówienia, tak aby flagi dotarły przed Świętem Wojska Polskiego, nie uspokoiły opinii publicznej – przeciwnie, pojawiły się spekulacje o powiązaniach Szopy z państwem.
W ostatnich latach produkty Red is Bad trafiły też do Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, gdzie odzież i gadżety z symboliką narodową można było zakupić jako pamiątki. Oficjalnie muzeum nie uznaje produktów Red is Bad za kontrowersyjne, ale obecność marki w tak prestiżowej instytucji wywołała komentarze, iż patriotyczny biznes Szopy coraz bardziej wchodzi w struktury państwowe. Kolejną płaszczyzną współpracy marki z instytucjami publicznymi stała się kampania reklamowa wspólnego projektu Red is Bad z marką wody mineralnej Staropolanka, należącej do KGHM.
Paweł Szopa. Poszukiwania i zatrzymanie na Dominikanie
Najnowszy rozdział w życiu Pawła Szopy to afera związana z Rządową Agencją Rezerw Strategicznych (RARS), która zakończyła się międzynarodowymi poszukiwaniami i zatrzymaniem. W październiku 2024 roku Szopa został zatrzymany w Dominikanie na mocy czerwonej noty Interpolu, po czym rozpoczęto procedurę jego deportacji do Polski.
Paweł Szopa i były szef RARS Michał K. są podejrzani o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i nadużycie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Sprawa dotyczy zamówienia na agregaty prądotwórcze dla RARS, które, według prokuratury, miały być znacząco zawyżone cenowo.
Oczekuje się, iż po przybyciu do kraju Szopa zostanie poddany przesłuchaniom w Prokuraturze Krajowej, która zapowiedziała postawienie poważnych zarzutów gospodarczych. Jego zatrzymanie jest dużym echem medialnym, a szczegóły sprawy, jak twierdzi wiceminister spraw wewnętrznych Czesław Mroczek, mają rzucić światło na mechanizmy związane z wykorzystywaniem publicznych środków na masową skalę. Zdaniem prokuratury działania Mroczka, który sugerował wsparcie polskich służb przy deportacji Szopy, były jednak nieuzasadnione – według prokuratury w transport zaangażowane były wyłącznie służby Dominikany.
Kontrowersje wokół patriotyzmu „Red is Bad”
Paweł Szopa, zaangażowany zarówno w działalność biznesową, jak i patriotyczną, pozostaje postacią budzącą emocje. Jego marka Red is Bad, symbolizująca sprzeciw wobec komunizmu i lewicy, stała się symbolem narodowego buntu, ale także współpracy z państwem.
Produkty Szopy, które noszą najważniejsze osoby w państwie, od lat cieszą się popularnością wśród osób wyrażających narodowe wartości. Z drugiej strony, liczne kontrakty i granty przyznane jego firmom i fundacji budzą wątpliwości co do przejrzystości relacji na styku patriotycznego biznesu i państwa.
Czy działalność Szopy była zgodna z zasadami transparentności i uczciwej konkurencji? Sprawa RARS i jego zatrzymanie na Dominikanie stanowią punkt kulminacyjny historii, która jeszcze kilka lat temu wydawała się być historią sukcesu młodych przedsiębiorców.
Powrót Pawła Szopy do Polski przyniesie odpowiedzi na pytania, które od dawna pojawiają się w przestrzeni publicznej: czy korzystanie z patriotycznych symboli stało się sposobem na biznes za pieniądze podatników?
frontstory.pl/onet/PAP/mn