Mimo licznych kampanii i apeli o rozwagę, wciąż nie brakuje kierowców, którzy traktują drogi jak tor wyścigowy. Jednym z nich okazał się 30-latek z Małopolski, który w miejscowości Łężyny rozpędził swoje BMW do 112 km/h w terenie zabudowanym.
Na tym jednak nie koniec – mężczyzna miał już na koncie wcześniejsze wykroczenia, więc tym razem policjanci potraktowali go jak recydywistę. Kara była dotkliwa: 4 tysiące złotych mandatu, 14 punktów karnych i utrata prawa jazdy na 3 miesiące.
Podobny los spotkał jeszcze siedmiu innych kierowców, których w miniony weekend zatrzymała jasielska grupa SPEED. Wszyscy jechali z prędkością przekraczającą dopuszczalny limit w zabudowanym o ponad 50 km/h. Każdy z nich stracił uprawnienia.

Policjanci po raz kolejny przypominają: prędkość to jeden z głównych czynników wypadków drogowych. Kilka zaoszczędzonych minut może kosztować znacznie więcej, niż się wydaje.