Kilkanaście lat temu na jeden z banków w Krakowie napadł zamaskowany mężczyzna. Sterroryzował pracownice pistoletem, ukradł ponad 36 tys. zł i zniknął. Policji nie udało się go namierzyć. Dopiero teraz, po 15 latach nastąpił przełom w sprawie. Do domu dziś 52-letniego mieszkańca Krakowa zapukali kryminalni. Kiedy otworzył, na jego rękach zacisnęły się kajdanki. Mężczyzna był kompletnie zaskoczony zarzutami, które mu postawiono. Bo dawno o wszystkim zapomniał.