Kanada próbowała skopiować nowozelandzki program odkupu broni – co poszło nie tak?

bejsment.com 3 dni temu

Rząd Kanady starał się pójść w ślady Nowej Zelandii w 2020 r., kiedy to uruchomił program zmuszający właścicieli broni do oddania broni palnej w stylu wojskowym. Ale podczas gdy Nowa Zelandia działała gwałtownie w 2019 r., Ottawa wciąż walczy z wdrożeniem własnego planu.

Rząd ówczesnej premier Jacindy Ardern ogłosił program wykupu broni palnej niedługo po tym, jak biały supremacjonista zabił 51 osób w dwóch meczetach w Christchurch w marcu 2019 roku. Do końca 2019 Nowa Zelandia zebrała 56,000 sztuk broni półautomatycznej pod nadzorem policji krajowej.

Aby działać szybko, Nowa Zelandia utworzyła mobilne jednostki, w których właściciele broni palnej mogli uzyskać zwrot pieniędzy w zamian za swoją broń. Mogli oni również uzyskać rekompensatę u 43 uczestniczących sprzedawców broni palnej.

Richard Wilson z nowozelandzkiej policji powiedział, iż kluczem do sukcesu programu była praca włożona w budowanie zaufania między rządem a właścicielami broni.

„Najważniejszą rzeczą dla nas w Nowej Zelandii było uzyskanie poparcia społeczności posiadaczy broni palnej. Bez tego byłoby to bardzo trudne” – powiedział Radio-Canada. „Bardzo ciężko pracowaliśmy z nimi od samego początku”.

Tymczasem w Kanadzie przemysł broni palnej i indywidualni właściciele broni stanowczo sprzeciwiali się projektowi, który został ogłoszony przez premiera Justina Trudeau w 2020 roku.

Kanadyjska społeczność zwolenników posiadania broni palnej opisuje tę operację jako „konfiskatę” lub „przejęcie broni”. Wielu posiadaczy broni ma nadzieję, iż konserwatyści Pierre’a Poilievre’a utworzą następny rząd i anulują program.

„Myślę, iż będzie to ponura porażka, jeżeli w ogóle dojdzie do skutku” – powiedział Tony Bernardo z Kanadyjskiej Federacji Strzelectwa Sportowego. „Liberałowie zademonstrowali w ciągu ostatnich czterech lat zerową zdolność do realizacji tego programu”.

Wes Winkel, prezes Canadian Sporting Arms and Ammunition Association (CSAAA), powiedział, iż poziom zaufania między posiadaczami broni a rządem federalnym „nie może być niższy”.

W Kanadzie sprzedawcy broni palnej nie wykazali zainteresowania pomocą rządowi w zbieraniu broni palnej od indywidualnych właścicieli – w przeciwieństwie do ich odpowiedników w Nowej Zelandii. W rzeczywistości rząd federalny nie wyjaśnił jeszcze, w jaki sposób zamierza odebrać broń zakazaną w 2020 roku.

Do niedawna Ottawa miała nadzieję, iż Canada Post będzie głównym partnerem w projekcie. Jednak Korporacja Koronna nie zgodziła się, mówiąc rządowi na początku tego roku, iż nie może ryzykować bezpieczeństwa swoich pracowników i obiektów poprzez zbieranie broni.

Rząd federalny ma teraz nadzieję na współpracę z RCMP i siłami policyjnymi w Ontario i Quebecu w celu wdrożenia projektu.

Od samego początku nowozelandzki program wykupu broni przebiegał znacznie szybciej niż wysiłki Ottawy. Wilson powiedział, iż masakra w Christchurch była „głównym wydarzeniem wyzwalającym” program. „Doprowadziło to do prawdziwego szoku w systemie na wszystkich poziomach… w społeczności, bardzo odczuwalnego w społecznościach Nowej Zelandii, ale także w systemie politycznym” – powiedział. Dodał, iż ważne jest, aby „uderzać, póki żelazo gorące”.

W Kanadzie apele o zakazanie broni w stylu wojskowym rozpoczęły się bezpośrednio po masakrze w Polytechnique 6 grudnia 1989 roku – prawie 35 lat temu. Po tym, jak 25-letni Marc Lépine zamordował 14 kobiet w szkole dzięki półautomatycznego karabinu, w Izbie Gmin złożono petycję podpisaną przez 500,000 obywateli wzywającą do zakazu broni palnej w stylu wojskowym, z wyjątkiem żołnierzy i funkcjonariuszy sił pokojowych.

Ottawa uruchomiła program odkupu w 2020 r. niedługo po masowej strzelaninie w Portapique w Nowej Szkocji, w wyniku której zginęły 22 osoby. Rząd rozpoczął od zakazania 1500 rodzajów broni palnej w tym roku, obiecując ich odkupienie. Cztery lata później program wykupu przez cały czas jednak nie wystartował. Nowa Zelandia zakończyła swój program odkupu w mniej niż rok.

Nathalie Provost, ocalała z masakry na Polytechnique i rzeczniczka grupy PolyRemembers zajmującej się kontrolą broni, pochwaliła Nową Zelandię za zajęcie się programem odkupu „z siłą, rygorem i dyscypliną”. „Było jasne, iż program przeszkadzał właścicielom broni, ale gwałtownie zerwali plaster i było po wszystkim” – powiedziała. „W Kanadzie rozciągamy się, rozciągamy i rozciągamy, a im bardziej się rozciągamy, tym bardziej boli, tym więcej jest czynników drażniących”.

Ottawa przez cały czas nie powiedziała właścicielom broni, ile pieniędzy otrzymają w ramach rekompensaty za oddaną broń. Cennik ten nie zostanie upubliczniony do jesieni, kiedy to rząd ma rozpocząć wykup zakazanej broni od firm, które wciąż mają ją w swoich magazynach. Program odkupu dla osób fizycznych ma ruszyć dopiero wiosną 2025 roku.

Wilson powiedział, iż program Nowej Zelandii był ostrożny, aby zapewnić właścicielom broni „sprawiedliwy zwrot kosztów”. „Więc niektórzy ludzie byli bardzo zdenerwowani i wyszli całkiem zadowoleni z uzyskanego końcowego rezultatu” – powiedział.

Idź do oryginalnego materiału