Kacza afera? Policja zakończyła czynności w sprawie Koziego Stawu

17 godzin temu
W czasie oczyszczania Koziego Stawu w Legnicy ptakom nie działa się krzywda; żerowały i miały stały dostęp do wody - ustaliła Komenda Miejska Policji w Legnicy w reakcji na zawiadomienie złożone w połowie kwietnia przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Żadnego wykroczenia nie stwierdzono, choć jeden z lokalnych portali przy zdjęciu prezydenta Macieja Kupaja i wiceprezydent Aleksandry Krzeszewskiej zdążył ogłosić: "Mają krew na rękach!".

Wyeksponowana w tytule artykułu "krew na rękach" miała pochodzić od ptaków, które ucierpiały w związku z decyzją władz Legnicy o przystąpieniu w kwietniu - w okresie lęgowym - do odmulania i oczyszczania Koziego Stawu w parku Miejskim. Autorka informowała, iż w związku z tym 16 kwietnia do komendanta legnickiej policji wpłynęło zawiadomienie RDOŚ we Wrocławiu o możliwości popełnienia wykroczenia przez gminę. Podejrzewano wykroczenie z art. 131 pkt 14 Ustawy o ochronie przyrody, tj. naruszenie zakazów obowiązujących w stosunku do ptaków objętych ochroną gatunkową, bo gmina przystąpiła do prac bez zezwolenia RDOŚ.

Podczas wczorajszej sesji podobne oskarżenie pod adresem prezydenta Macieja Kupaja i jego podwładnych formułował radny Rafał Rajczakowski z Prawa i Sprawiedliwości. Porównał sytuację ptactwa z Koziego Stawu do przypadkó
Idź do oryginalnego materiału