Już w siódmej klasie ostrzegła swoje koleżanki, iż ten chłopak będzie jej mężem.
Wiktoria jeszcze w podstawówce oznajmiła przyjaciółkom, iż Kacper to jej chłopak i kiedyś na pewno się pobiorą. Nikt z dziewczyn nie śmiał się z nią kłócić.
Teraz koleżanki bały się choćby spojrzeć na Kacpra, bo babcia Wiktorii uchodziła za czarownicę. Mieszkała na wsi, zajmując się mrocznymi praktykami, a Wiktoria uczyła się czarnej magii w mieście, od czasu do czasu odwiedzając staruszkę.
A Kacper? Kacper w ogóle nie zwracał uwagi na Wiktorię. Cały wolny czas spędzał na podwórku z Agnieszką. Agnieszka od dzieciństwa była niepełnosprawna i poruszała się na wózku.
Nie wiem dlaczego, ale to właśnie Agnieszka skradła serce Kacpra. Może przez jej skromność i dobroć, ale coś w niej urzekło chłopaka. Poza tym, była bardzo bystra i rozmowy z nią nigdy się nie nudziły. Razem spędzali każdą wolną chwilę od lat.
Pewnego dnia Kacper wyszedł z domu i skierował się w stronę podwórka, gdzie czekała Agnieszka. Na jego drodze stanęła Wiktoria.
Cześć, Kacprze.
Cześć odpowiedział krótko, próbując ją ominąć.
Może przejdziemy się po mieście? zapytała.
Dzisiaj nie ma mowy odparł. Wybacz.
Wiktoria zacisnęła usta, patrząc, jak Kacper podchodzi do Agnieszki, wita się i zaczynają rozmawiać, śmiejąc się jak zawsze. Fala czarnego gniewu i zazdrości zalała jej serce. Płakała w samotni, gdy nikt nie widział.
Minął rok. Kacper teraz zabierał Agnieszkę nad rzekę, do lasu, na łąki pełne stokrotek. Każdą wolną chwilę spędzali razem.
Wiktoria zmieniła się w olśniewającą brunetkę. Wszyscy chłopcy wpatrywali się w nią jak zahipnotyzowani była piękna i zgrabna. Ale Kacper wciąż widział tylko Agnieszkę. Teraz ich uczucie było już dojrzałe, nie takie dziecinne jak kiedyś.
I oto pewnego dnia, gdy Kacper szedł do Agnieszki, znów zatrzymała go Wiktoria.
Cześć, Kacprze. Znowu do tej kaleki? Co w niej widzisz? Weź mnie. Tylko ze mną będziesz szczęśliwy. Wiesz, iż cię kocham od szkoły.
Wiem odparł Kacper. Ale kocham Agnieszkę.
Czym ona jest lepsza ode mnie, ta kulawa kura?
Nie wiem. Ale iż jest lepsza to pewne.
Kacprze, wiesz, iż nie muszę się choćby starać, żebyś mnie pokochał. Moja babcia jest najpotężniejsza. Ale nie chcę magii. Chcę, żebyś pokochał mnie naprawdę. Co mam zrobić? Powiedz, a zrobię wszystko.
Kacper zatrzymał się i spojrzał na nią.
Spraw, żeby Agnieszka zaczęła chodzić. Wtedy się z tobą ożenię rzucił twardo.
Od tej pory Wiktoria spędzała z Agnieszką całe dnie. Przychodziła rano i zostawała do późna. Kacper prawie nie miał już okazji się z nią widywać. Agnieszka nie protestowała. Robiła wszystko, co kazała jej Wiktoria: piła zioła, smarowała nogi maściami, męczyła się ćwiczeniami.
Kacper, obserwując to, zaczął rozumieć, jak bardzo Wiktoria go kocha, skoro posunęła się tak daleko.
Minęły cztery miesiące.
Kacper jak zwykle wieczorem poszedł na podwórko, gdzie Wiktoria zajmowała się Agnieszką. Zauważył, iż prawie całe osiedle wyszło na balkony, obserwując…
Wiktoria, trzymając Agnieszkę za ręce, prowadziła ją coraz dalej od wózka. Tego dnia obie były najszczęśliwszymi dziewczynami na świecie. Zmęczone, ale szczęśliwe, usiadły na ławce. Kacper podszedł do nich, oszołomiony tym, co zobaczył.
Kacprze, mogę cię o coś zapytać? powiedziała Wiktoria, odsuwając się od Agnieszki.
Kacper przystanął.
Już czas? spuścił głowę.
Jaki czas?
Na ślub szepnął.
Nie, Kacprze roześmiała się Wiktoria. Chciałam cię przeprosić za moją natarczywość. Magia jest bezsilna wobec miłości.
Zresztą, magia nic nie zmieni w życiu, jeżeli człowiek sam tego nie chce.
Teraz Agnieszka i Wiktoria są najlepszymi przyjaciółkami. W rodzinie Agnieszki i Kacpra urodziła się córka. Wiktoria związała się z chłopakiem, którego nie znosi i którego nikomu nie pokazuje. Mówi, iż jest pilotem…