Joasia zaginęła wracając ze szkoły. Jej ciało znaleziono w budynku starej plebanii

11 miesięcy temu

Joasia zaginęła wracając ze szkoły. Jej ciało znaleziono w budynku starej plebanii. 14-latka z gminy Pawłów została bestialsko zamordowana. Mężczyzna skazany za zabójstwo jest już na wolności.

Joasia zaginęła wracając ze szkoły

Był wrzesień 1998 roku 14-letnia Joasia była uczennicą ósmej klasy szkoły podstawowej w Pawłowie. Dziewczyna około godziny 14:00 wracała z zajęć do domu. Joasia zwykle wracała po lekcjach z koleżanką, tym razem jednak wracała do domu sama. 14-latka miała do pokonania odcinek do domu około dwóch kilometrów. Była widziana tamtego dnia jak idzie poboczem. Ślad urywa się między cmentarzem a starą plebanią. Nikt więcej Joasi już nie widział.

Kiedy 14-latka nie wracała zbyt długo do domu, bliscy zaczęli ją szukać. Lubiana, spokojna dziewczyna przepadła bez śladu. O jej zaginięciu została powiadomiona policja. Do poszukiwań Joasi zaangażowali się sąsiedzi, przyjaciele, wójt, ksiądz.

Na tym odcinku, gdzie zaginęła Joasia był budynek starej plebanii. W środku znajdowało się stare metalowe łóżku i kilka koców.

Kiedy przyjaciele poszli tam szukać koleżanki weszli i wyszli. Nic innego nie przykuło ich uwagi poza łóżkiem i kocami. Uznali, iż Joasi tam nie ma.

Kolejny dzień poszukiwań

Następnego dnia do starej plebanii weszli policjanci i proboszcz. Wówczas dokonali makabrycznego odkrycia. Ciało 14-latki leżało za metalowym łóżkiem, przykryte kocami. Nie było żadnych wątpliwości co do tego, iż dziewczyna została zamordowana. Sekcja zwłok potwierdziła, iż Joasia została brutalnie zgwałcona i uduszona. Z ustaleń śledczych wynikało, iż 14-latka nie została zamordowana w tym budynku, morderca po zbrodni ukrył zwłoki Joasi w budynku starej plebanii.

Kim był morderca dziewczyny? Mundurowi sprowadzili na miejsce psy tropiące, które zaprowadziły ich na posesję mieszkającego naprzeciwko starej plebanii 28-latka. Pies zatrzymał się przy szopie. Jak się okazuje, wszyscy z okolicy zaangażowali się w poszukiwania dziewczyny oprócz 28-latka. Kiedy odnaleziono zwłoki zaginionej, przy starej plebanii zrobił się tłum ludzi. Brakowało tylko mężczyzny z naprzeciwka plebanii.

Mężczyzna nie miał alibi, ale śledczy nie mieli jeszcze wystarczających dowodów na to, iż on jest mordercą i nie został jeszcze wtedy aresztowany. Po kilku miesiącach od zabójstwa Joasi mundurowi aresztowali 28-latka. Mężczyzna za ten czas będąc na wolności wyburzył szopę, do której po śmierci Joasi pies doprowadził policjantów.

Zarzuty

28-latek usłyszał zarzuty zabójstwa na tle seksualnym dziewczynki. Nie przyznał się do winy. Płakał i powtarzał, iż nie on zabił Joasię, iż tamtego dnia nie widział jej.

Mężczyzna był tymczasowo aresztowany ponad dwa lata. Wedle prawa w ciągu dwóch lat aresztowania musiał zapaść wyrok. Jednak tak się nie stało. O kolejnych miesiącach aresztowania mężczyzny decydował Sąd Najwyższy.

Prokuraturze nie udało się dowieść, iż mordercą jest 28-latek. Oskarżyciel żądał 25 lat i uznania mężczyzny winnym zabójstwa dziewczynki. 28-latek został skazany za ukrywanie sprawcy zabójstwa, przeniesienie zwłok Joasi, zatajenie szczegółów zbrodni na 4 lata więzienia.
Mężczyzna nigdy nie wskazał innego sprawcy. Śledczy nie mieli wystarczających dowodów na to, iż on zabił 14-latkę.

Mężczyzna po pierwszym wyroku wyszedł na wolność, na poczet kary zaliczono to, co spędził w tymczasowym areszcie. Po wyjściu na wolność wyprowadził się z wsi i ułożył sobie życie.

Ponowne rozpatrzenie sprawy

Od wyroku odwołały się obie strony. Obrońcy żądali uniewinnienia. Oskarżenie – wyroku za zabójstwo. Sąd apelacyjny uchylił wyrok sądu pierwszej instancji i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Tym razem znalazły się dowody, których brakowało. Okazało się, iż zapach mężczyzny znaleziono nie tylko na kocach, którymi przykryte były zwłoki Joasi, ale też na podbrzuszu dziewczynki. Mężczyzna został zbadany wykrywaczem kłamstw… Z analizy wynikało, iż mężczyzna o śmierci Joasi wiedział więcej niż mówił. Jak się okazało 28-latek w przeszłości był skazywany za czyny o charakterze seksualnym. Kilka miesięcy przed zaginięciem Joasi mężczyzna – obnażał się przed dwiema dziewczynkami 12- i 14-latką. Ustalono, iż stary budynek plebanii znał jak własną kieszeń.

Mężczyzna cały czas twierdził, iż jest niewinny. Przysięgał na życie swoje żony i swoich dzieci, iż nie miał nic wspólnego ze śmiercią Joasi.

W 2005 roku zapadł kolejny wyrok. Sąd uznał go winnym gwałtu i zabójstwa 14-latki. Według śledczych mężczyzna zgwałcił brutalnie dziewczynkę, a potem udusił, żeby nikomu nie powiedziała, co jej zrobił. Mężczyzna miał odbywać w więzieniu karę do 2017 roku.

Pixabay.com

Był w różnych zakładach karnych. W Jaśle, w ostatnich latach w Chmielowie koło Tarnobrzega. Przez cały czas powtarzał, iż jest niewinny. W 2013 roku opuścił zakład karny. Wraz z żoną i dziećmi zamieszkał w innym województwie.

Idź do oryginalnego materiału