Joanna Brylowska – bilet do Szwecji i dedykacja piosenki w radiu

niewyjasnione-zaginiecia.pl 1 tydzień temu
Joanna Brylowska

Joanna Brylowska urodziła się 15 czerwca 1981 roku w Gdańsku. Była najmłodszym dzieckiem Gabrieli i Gerarda Brylowskich. Dorosła Joanna mieszkała przez cały czas z rodzicami oraz starszym bratem, Krzysztofem. Najstarszy z całej trójki Tomasz założył natomiast własną rodzinę i wyprowadził się razem z żoną oraz dziećmi.

Asia była inteligentną i ambitną dziewczyną. Po ukończeniu szkoły średniej wybrała studia ekonomiczne. Jesienią 2004 roku Brylowska miała rozpocząć ostatni, piąty rok ekonomii. Oprócz tego studiowała też na drugim kierunku, czyli psychologii, na którą zdecydowała się rok wcześniej. Ze względu na bardzo dobre wyniki w nauce młoda kobieta otrzymała stypendium, w ramach którego miała studiować w Genui we Włoszech.

Jedną z mocnych stron studentki były języki obce, co z pewnością ułatwiło jej wyjazd za granicę. Brylowska dobrze mówiła po angielsku i włosku. Podczas wakacji w 2004 roku Joanna wyjechała do Italii (konkretnie na Sycylię) by pracować i doskonalić posługiwanie się tamtejszym językiem. Gdy wakacje zaczęły pomału dobiegać końca, 23-latka wróciła do Gdańska. Załatwiała ostatnie sprawy przed wyjazdem do Genui oraz spędzała czas ze znajomymi oraz rodziną.

Dość nieoczekiwanie Asia podjęła też wówczas istotną decyzję. Postanowiła bowiem zerwać ze swoim chłopakiem. Jej związek z Kamilem zaczął się cztery lata wcześniej i wydawało się, iż czeka ich wspólna przyszłość. Joanna zmieniła te plany, choć już po kilku dniach uświadomiła sobie, iż jej posunięcie nie było do końca przemyślane. Poinformowała więc Kamila, iż chciałaby do niego wrócić, ale mężczyzna się na to nie zgodził. Twierdził, iż Brylowska dokonała już wyboru. 23-latka mocno przeżyła tę sytuację.

Dzień zaginięcia Joanny

Asia Brylowska

Mijały kolejne dni i termin wyjazdu do Włoch zbliżał się nieubłaganie. 13 września 2004 roku wypadał w poniedziałek. Asia była już praktycznie gotowa do podróży, a jej walizka leżała spakowana. Studentka postanowiła wieczorem wybrać się na dyskotekę. Tak w każdym razie przekazała Krzysztofowi, gdy wychodziła z domu. Około 23:00 brat otrzymał wiadomość od Asi, która napisała, iż wróci późno w nocy lub dopiero rano.

Następnego dnia (czyli we wtorek) do pani Gabrieli Brylowskiej zadzwoniła koleżanka jej córki. Spytała ona, czy zastała Joannę. Znajoma była zaniepokojona, ponieważ wcześniej zadzwonił do niej Kamil, który podejrzewał, iż coś złego mogło spotkać jego była dziewczynę. Asia próbowała się bowiem skontaktować z nim poprzedniego wieczoru. Gdy nie udało jej się porozmawiać z mężczyzną, nagrała wiadomość głosową. Przekazała w niej, iż chciała usłyszeć po raz ostatni głos byłego chłopaka.

Próby ustalenia miejsca pobytu Brylowskiej

Joanna Brylowska

Bliscy Asi zaczęli się wówczas denerwować, ponieważ 23-latka nie wróciła do domu po imprezie. Rodzice skontaktowali się ze znajomym, z którym dwa dni wcześniej poszła na dyskotekę. Mężczyzna powiedział natomiast, iż od tego czasu nie widział Asi. Co więcej, okazało się, iż nikt z jej przyjaciół nie imprezował z nią poprzedniej nocy. Rodzina Brylowskich zgłosiła więc zaginięcie córki, ale policja za bardzo się tym nie przejęła. Joanna była w końcu dorosła. Śledczy mogli przypuszczać, iż odsypia nocną zabawę u jakiegoś znajomego lub osoby, którą dopiero co poznała na dyskotece.

Mijały jednak kolejne godziny, a potem dni, ale Brylowska przez cały czas nie wracała do domu. Nie skontaktowała się też z bliskimi ani przyjaciółmi. Członkowie rodziny postanowili, iż musza wziąć sprawy we własne ręce. Zaczęli od sprawdzenia komputera, z którego korzystała zaginiona. Okazało się, iż na krótko przed zniknięciem Joanna wyszukiwała informacje na temat podróży promem do Szwecji. Rodzice skontaktowali się więc z firmą, która organizowała te rejsy. Ze względu na ochronę danych osobowych nie udało im się natomiast uzyskać żadnej konkretnej informacji.

Rejs promem do Szwecji

rejs promem

Dzięki znajomościom bliskim udało się ostatecznie ustalić, iż 13 września wieczorem studentka faktycznie zdecydowała się popłynąć do szwedzkiej Karlskrony. Jeszcze większym zaskoczeniem było to, iż kupiła bilet tylko w jedną stronę. Rodzice Asi dotarli do nagrania z monitoringu, na którym widać było, jak ich córka wsiada na pokład promu. Miała ze sobą tylko małą torebkę. Nie towarzyszyła jej żadna inna osoba.

Nie jest do końca pewne, czy kobieta dotarła do Szwecji. Według niektórych źródeł przewoźnik nie sprawdza ilości osób, które opuszczają statek. W innych materiałach natrafiłem z kolei na informację, iż przeliczono wszystkich pasażerów i nikogo nie brakowało. W każdym razie przez cały czas nie było jasne, co wydarzyło się później.

Rodzice Asi kontynuują poszukiwania

zdjęcie studentki z chłopakiem, którego poznała we Włoszech

Ponieważ policja przez cały czas nie angażowała się w wyjaśnienie tego zaginięcia, rodzice byli zmuszeni działać samodzielnie. Pojechali na Sycylię, konkretniej do małego miasteczka Mineo, gdzie do niedawna pracowała 23-latka. Tam nie dowiedzieli się niestety niczego konkretnego. Warto przy okazji dodać, iż po powrocie z Włoch do Asi wielokrotnie dzwonił ktoś, z kim studentka rozmawiała po włosku. Czy był to mężczyzna, z powodu którego zdecydowała się rozstać z chłopakiem? Czy miał jakiś związek z zaginięciem młodej kobiety? Tego się prawdopodobnie nigdy nie dowiemy.

Bliscy zaginionej postanowili następnie wybrać się do Szwecji, ale tam również nie natrafili na żadną poszlakę, która zbliżyłaby ich do rozwiązania zagadki. Po pół roku od zniknięcia Asi policja przesłuchała w końcu pasażerów rejsu oraz kapitana statku. Nikt jednak nie zapamiętał studentki z Trójmiasta, co po tak długim czasie nie mogło też jakoś szczególnie nikogo dziwić.

Tajemniczy Marek z radia

Sztokholm – to tam miało dojść do spotkania

Przełomem w śledztwie nastąpił w listopadzie 2006 roku, czyli po ponad dwóch latach od zaginięcia. Tego dnia pani Gabriela słuchała audycji Polskiego Radia. W pewnym momencie jeden ze słuchaczy o imieniu Marek zadedykował piosenkę „Yesterday” zespołu The Beatles… Joannie Brylowskiej ze Sztokholmu. Zaskoczona matka zaginionej skontaktowała się z dziennikarzem prowadzącym audycję. Kobieta opowiedziała o zniknięciu córki. Poruszony tą historią spiker przekazał numer mężczyzny, który poprosił o puszczenie wskazanego utworu.

fotografia Joanny Brylowskiej

Gabrieli Brylowskiej udało się porozmawiać przez telefon z tym potencjalnie ważnym świadkiem. Marek opowiedział, iż poznał Asię w stolicy Szwecji. W jednym ze sklepów natknął się na ogłoszenie kobiety, która szukały pracy jako sprzątaczka. Mężczyzna wezwał podany numer i powiedział, iż szuka osoby, która posprzątałaby jego dom. Sprzątaczką miała być Joanna Brylowska. Marek zapamiętał, iż podczas jej pobytu u niego wielokrotnie ktoś dzwonił do zaginionej. Wyglądało to tak, jakby ktoś sprawdzał Asię.

Pani Gabriela chciała ustalić, skąd jej rozmówca miał pewność, iż spotkał właśnie jej córkę. Marek twierdził, iż nie wyjawiła mu swojej tożsamości. Z tego powodu chciał przeszukać jej torebkę. Kobieta jednak to zauważyła i bardzo się zdenerwowała. Mężczyźnie nie dawało to spokoju i zaczął sprawdzać bazy osób zaginionych w Polsce. W ten sposób natrafił na zdjęcie Joanny.

Matka zaginionej poprosiła o numer telefonu, z którego korzystała jej córka w Szwecji, ale według Marka nie był on już aktywny. Kobieta chciała się dowiedzieć jeszcze większej ilości szczegółów. Udało jej się umówić na rozmowę, do której miało dojść w Szwecji. Kobieta popłynęła do Sztokholmu, ale spotkanie to okazało się wielkim rozczarowaniem. Mężczyzna zachowywał się bowiem w nieuprzejmy, arogancki wręcz sposób. Zażądał także pieniędzy za więcej szczegółów, ale matka Asi się na to nie zgodziła. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy tajemniczy Marek w ogóle spotkał Brylowską, czy może wymyślił sobie tę historię.

Dalsze szczegóły w sprawie zaginięcia Joanny

W 2015 roku do fundacji Itaka zgłosiła się właścicielka salonu kosmetycznego. Kobieta była przekonana, iż jedną z jej klientek była właśnie Joanna. Nie udało się jednak tego potwierdzić ani wykluczyć. Na przestrzeni lat nie brakowało zresztą zgłoszeń, iż ktoś widział zaginioną we Włoszech, Szwecji lub Polsce.

Jednym z najciekawszych wątków tej sprawy jest śledztwo fundacji Zaginieni przed laty. Podobno udało im się ustalić, iż Joanna Brylowska żyje i mieszka w Szwecji. Kobieta miała zmienić imię i nazwisko, a choćby uzyskać szwedzkie obywatelstwo. Pracownicy fundacji skontaktowali się z rodziną zaginionej i przekazali informacje, do których dotarli. Bliscy Asi zażądali podobno wówczas, żeby Zaginieni przed laty przerwali swoje śledztwo. Rodzice mieli sami zweryfikować te sensacyjne ustalenia. Nie wiadomo jednak, czy to zrobili, a jeżeli tak, to czy udało się je potwierdzić lub wykluczyć.

Co stało się z Asią Brylowską?

Sztokholm

Istnieje przynajmniej kilka hipotez dotyczących dalszych losów zaginionej kobiety. Według pierwszej i moim zdaniem najbardziej prawdopodobnej Joanna przez cały czas żyje i mieszka w Szwecji. Potwierdzeniem mogłyby być m.in. ustalenia dot. rejsu promem, relacje świadków (w szczególności Marka) czy śledztwo fundacji Zaginieni przed laty. Dlaczego jednak zdolna studentka postanowiła zacząć nowe życie? Jest to zagadkowe, zwłaszcza iż miała podobno bardzo dobre relacje z rodziną. Była także bliska ukończenia studiów ekonomicznych oraz wyjazdu do Włoch. Mogło się wydawać, iż jej życie było udane.

zdjęcie Asi

Prawdopodobnie jednak nie było tak idealne, jak wielu się wydawało. Z pewnością trudnym momentem było rozstanie z chłopakiem. Chociażby z tego powodu nie brakowało głosów, iż młoda kobieta popełniła samobójstwo. Miało do niego dojść podczas podróży statkiem do Szwecji lub już po dotarciu na ląd. Oczywiście nie można wykluczyć całkiem tej możliwości, ale jest to moim zdaniem mało prawdopodobne. Często przywołuje się w tym kontekście chorobę nowotworową, na którą Asia zachorowała na początku studiów. Brylowska była bardzo silna i zdeterminowana. Ta waleczna postawa przyczyniła się prawdopodobnie do tego, iż wygrała walkę z chorobą.

Zakładano także scenariusz udziału osób trzecich, które były odpowiedzialne za zniknięcie kobiety. Według tej hipotezy Joanna mogła zostać zwabiona do Szwecji obietnicą dobrze płatnej pracy, a potem trafić do domu publicznego lub paść ofiarą porwania bądź zabójstwa. Są to oczywiście spekulacje, bo nie ma na to bezpośrednich dowodów. Wspomniane wcześniej przez Marka telefony do studentki mogły jednak świadczyć o tym, iż ktoś pilnował, gdzie jest i co robi.

Choć od zniknięcia Joanny Brylowskiej minęło już niemal 20 lat, to przez cały czas nie wiemy do końca, co się z nią stało. Pozostaje mieć nadzieję, iż któregoś dnia ta zagadkowa sprawa zostanie rozwiązana, choć wiele wskazuje na to, iż wiele osób zna prawdę, ale nie została ona oficjalnie potwierdzona.

Idź do oryginalnego materiału