Jego żona i córka zginęły w katastrofie samolotu w USA. "Miała w sobie coś wyjątkowego"

3 godzin temu
"Nadal jestem w szoku, wczoraj wieczorem straciłem swoją bratnią duszę i księżniczkę" – pisze w mediach społecznościowych Andy Beyer. To mąż pani Justyny, Polki, która zginęła w katastrofie samolotu pod Waszyngtonem. Stracił nie tylko żonę, ale i córeczkę Brielle. Dziewczynka była obiecującą łyżwiarką.


"W razie gdybyście nie wiedzieli, Brielle była niesamowitą łyżwiarką figurową. Jedną z niesamowitych rzeczy jest to, iż osiągnęła jeden ze swoich celów życiowych, jakim było zakwalifikowanie się do krajowej drużyny rozwojowej w łyżwiarstwie figurowym w USA" – pisze Andy Beyer.

To ojciec 12-letniej Brielle i mąż pani Justyny. Obie zginęły w katastrofie lotniczej w Waszyngtonie.

"Ona i Justyna były w samolocie, który się rozbił, wracając z Wichita, gdzie miały obóz dla wyczynowców. Dziękuję wszystkim, którzy się do mnie odezwali i udzielili mi wsparcia" – dodaje Beyer w emocjonalnym wpisie na Facebooku.



"Naprawdę przeżyłem dla nich swoje życie, kochałem je bardziej niż cokolwiek innego i będzie mi ich bardzo brakowało" – podsumowuje. Tłumaczy też, iż wsparcie bardzo przyda się jemu i jego synkowi Kallenowi. Andy Beyer w jednej chwili stracił córkę i żonę, zostając samotnym ojcem małego chłopca.

Mężczyzna i jego synek przeżywają bardzo trudne chwile. Andy Beyer udostępnił też jeden z występów Brielle. Pisze, iż program stworzyła samodzielnie, z myślą o świątecznym pokazie.



"Sama wybrała muzykę i od podstaw wymyśliła cały układ. Pomogłem jej jedynie przyciąć muzykę. Miała wtedy 10 lat, było to trochę ponad rok temu. To był jeden z moich ulubionych występów, jakie kiedykolwiek zaprezentowała. Myślę, iż miała w sobie coś naprawdę wyjątkowego" – podsumował Beyer.

Rodzina w żałobie. Mężczyzna miał odebrać je z lotniska


Mąż Justyny Beyer, Andy, przekazał w rozmowie z ABC News, iż miał odebrać żonę i córkę z lotniska. Na miejscu dowiedział się o tragedii. Do końca wierzył, iż służby uratują jego żonę i córką, iż jeszcze je zobaczy.

– Była kimś, kto po prostu błyszczał – powiedział Beyer o córce. Jak dodał, dziewczynka lubiła śpiewać i miała młodszą siostrę, a jako małe dziecko pokonała chorobę nowotworową, neuroblastomę.

Według NBC w Connecticut dziewczynka wychowała się w New Britain, miejscowości położonej nieopodal Nowego Jorku i będącej jednym z ośrodków polonijnych w stanie Connecticut.

Ambasada RP w Waszyngtonie nie potwierdziła dotąd narodowości ofiar. O tym, iż zmarła była Polką, jako pierwszy napisał polonijny portal zzaoceanu.com. Wśród ofiar byli też łyżwiarze i łyżwiarki z innych krajów, w tym z Rosji i Chin.

Idź do oryginalnego materiału