Podobno od klasycznych psychodelików nie można się uzależnić
Faktycznie, jest to niezwykle trudne
Po pierwsze tolerancja. zwykle trzeba odczekać choćby dwa tygodnie aby móc odczuć pełnie efektów
Po drugie intensywność jest taka, iż na jakiś nie ma ochoty się do tego wracać. Szczególnie kiedy pracujemy z trudnymi emocjami
Przynajmniej tak to działa u większości ludzi
Są jednak osoby, które z “zegarkiem w ręku” czekają na kolejną ceremonię
Dlaczego?
Bo czują, iż są już o “krok” od zrozumienia siebie. Czują, iż jeszcze tylko ta jedna podróż i cała układanka się ułoży
W trakcie tripa wszystko zaczyna być proste, jasne i klarowne. Kiedy odłączą się na chwile od swojego ego i znika cały “emocjonalny szum” rzeczywistość okazuje się bardzo prosta w obsłudze
Za każdym razem można zauważyć coś nowego, co można wykorzystać “na codzień”.
Jednak kiedy wracają na ziemię, nie potrafią się do tego zebrać. Więc wrzucają znowu, żeby zrozumieć czemu “nie potrafią”
Zamiast odpowiedzi, pojawia się wrażenie, iż kolejne tripy są coraz bardziej bezsensowne
Nie wiedzieć czemu, bez względu na wysokość dawki, po wylądowaniu cały ten “szum” i “problemy” prędzej czy później wracają.
Ze swojej perspektywy widzę też, iż kolejne intencje są coraz bardziej mętne, a dana osoba w swojej rzeczywistości robi coraz mniej
Dzieląc się swoim doświadczeniem staram się im przekazać, iż ta cisza i spokój którą wtedy czują to “rzeczywistość taka, jaka jest naprawdę”. Tak wygląda swiat kiedy znika ego. Nie ma znaczeń, nie ma interpretacji, emocje po prostu płyną. Świat po prostu jest. To, iż jutro, wróci gadający umysł i przez szum znowu wszystko będzie skomplikowane nie ma żadnego znaczenia. Reguły pozostają ciągle te same.
Doświadczenia psychodeliczne porównałbym tutaj do wspięcia się na szczyt wzgórza. Kiedy jesteś na górze, czujesz się wspaniale, ponieważ z tej perspektywy widać wszystko doskonale. Jednak, aby naprawdę skorzystać z tego widoku, musisz zejść na dół i wrócić do dalszej wędrówki. To, co zobaczyłeś na górze, może pomóc ci lepiej zrozumieć gdzie się znajdujesz i dokąd zmierzasz, ale nie możesz spędzić tam reszty swojego życia
Jeśli w głębi duszy czujesz iż czegoś chcesz, ale blokują Cię wewnętrzne przeszkody, które “magicznie” podczas tripa zawsze znikają to mam dla Ciebie radę
“Odłóż słuchawkę”, określ plan i realizuj go krok po kroku tak jakby ich nie było.
Wiem, iż jest bardzo niewygodne – w końcu dalej mierzysz się z trudnymi emocjami.
Jednak tym etapie nie ma już innego sposobu, aby ruszyć z miejsca i zweryfikować w rzeczywistości co jest prawdziwą przeszkodą, a co autosabotażem
Teraz faktycznie potrzebujesz doświadczenia, ale niekoniecznie już psychodelicznego
Świadome, zaangażowane działanie to prawdziwy, ostatni element układanki który pozwoli Ci “poczuć” to co po tripie tylko “wiesz”