Jak dywersant zdołał wjechać do Polski? "Straż Graniczna nie dysponowała zdjęciem"

11 godzin temu

Polskie służby mogły nie wiedzieć, iż jeden ze sprawców dywersji na torach kolejowych w Polsce - gdy przekraczał polsko-białoruską granicę - był wcześniej skazany za sabotaż przez ukraiński sąd. - Straż Graniczna nie dysponowała w bazie danych zdjęciem (tej) osoby - powiedział w "Gościu Wydarzeń" wiceszef BBN, gen. bryg. Andrzej Kowalski.

Polsat News
Wiceszef BBN gen. Andrzej Kowalski ocenia działania polskich służb w kontekście niedawnych aktów dywersji na kolei

Prowadzący Bogdan Rymanowski zapytał wiceszefa BBN, czy zachowanie polskich służb - w kontekście niedawnego wybuchu na polskiej kolei - było prawidłowe. Jeden z dywersantów został skazany przez sąd w Lwowie za sabotaż przeprowadzony na terytorium Ukrainy.

Mężczyzna najprawdopodobniej przedostał się do Polski przez Białoruś.

Wiceszef BBN o dywersancie. "Mogliśmy o tym wiedzieć"

- Możemy uznać, iż korzystał z innego paszportu, ale przecież osoby identyfikuje się nie tylko po nazwisku, ale też po zdjęciu. Zastanawiające jest to, iż mimo dobrej współpracy z ukraińskimi służbami, Straż Graniczna nie dysponowała w bazie danych zdjęciem osoby skazanej za akty dywersji na terytorium Ukrainy - powiedział gen. Kowalski.

Jak dodał, strażnicy graniczni powinni tę osobę zatrzymać. Wówczas prowadzący poprosił o sprecyzowanie, czy polskie służby mogły zrobić więcej, żeby zatrzymać tego mężczyznę jeszcze na granicy. - Spodziewam się, iż jest to słaba eksploatacja pewnych możliwości po naszej stronie (...). Mogliśmy o tym wiedzieć - odparł wiceszef BBN.

Atak na polską kolei. Służby znają tożsamość dywersantów

We wtorek rano premier Donald Tusk wziął udział w nadzwyczajnym posiedzeniu rządowego Komitetu do spraw Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem dowódców wojskowych, szefów służb i przedstawiciela prezydenta.

Po godzinie 13 Donald Tusk wstąpił na sejmową mównicę, by zdać przed posłami sprawozdanie z dotychczasowych ustaleń.

- Intensywna praca służb, policji i prokuratury pozwoliła ustalić osoby odpowiedzialne. Mówimy o dwóch stwierdzonych aktach dywersji w miejscowości Mika i w okolicy Puław - powiedział Tusk.

- Ustalone osoby to dwóch obywateli Ukrainy działających i współpracujących od dłuższego czasu z rosyjskimi służbami. Jest to ustalenie naszych służb i prokuratury, a także wynika ze współpracy z naszymi służbami sojuszniczymi. Ustalone są ich tożsamości, na wyraźną prośbę prokuratury nie podam państwu imion i nazwisk tych obywateli, ponieważ właśnie w tej chwili, kiedy mówię do państwa te słowa, prowadzone są kolejne operacje i podanie do publicznej wiadomości jednego lub drugiego podejrzanego o sprawstwo mogłoby utrudnić operację - poinformował szef rządu.

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

WIDEO: "Każdy ma w pracy takiego Sławomira". Polityk PiS o słowach Mentzena
Idź do oryginalnego materiału