Indie. 10-latka zmarła po brutalnym gwałcie. Miała czekać przed szpitalem kilka godzin

1 dzień temu
Przez Indie przetoczyła się fala oburzenia w związku ze sprawą 10-latki, która zmarła w niedzielę po tym, gdy została brutalnie zgwałcona. Z medialnych doniesień wynika, iż dziewczynka miała czekać wiele godzin na miejsce w szpitalu. Władze odpierają zarzuty.
Gwałt na 10-letniej dziewczynce
Do zdarzenia doszło 26 maja w mieście Muzaffarpur w stanie Bihar. Dziewczynka została brutalnie zgwałcona i zraniona przez 30-letniego mężczyznę niedaleko domu jej ciotki. Ze względu na poważne obrażenia najpierw trafiła do lokalnego szpitala, a po kilku dniach - 30 maja - przewieziono ją w stanie krytycznym do placówki w mieście Patna. Konieczna była operacja rekonstrukcji tchawicy.


REKLAMA


Doniesienia o czekaniu w karetce
Z relacji wujka dziewczynki wynikało, iż zanim trafiła na oddział, miała spędzić w karetce przed szpitalem choćby do ok. 4-5 godzin (doniesienia medialne nie są w tym aspekcie precyzyjne). - Po mojej interwencji i wielokrotnych próbach została przyjęta, ale do tego czasu jej stan stał się bardzo krytyczny - twierdził w mediach polityk opozycji Rajesh Kumar. Dziecko zmarło 1 czerwca nad ranem. Mężczyzna podejrzany o gwałt i zabójstwo dziewczynki został zatrzymany.


Zobacz wideo Jak wygląda współczesna mafia? "Są bardzo agresywni"


Tłumaczenia szpitala
Przedstawiciel placówki IS Thakur przekazał w rozmowie z BBC, iż dziewczynka przebywała w specjalistycznej karetce, która posiada sprzęt umożliwiający opiekę nad pacjentem w ciężkim stanie. Zaznaczył, iż "oskarżenia dotyczące opóźnienia w znalezieniu łóżka w szpitalu są bezpodstawne". - Ponieważ nie mamy oddziału intensywnej terapii na oddziale laryngologicznym, dziecko zostało przeniesione na oddział intensywnej terapii oddziału ginekologicznego - powiedział. - Sama prowadzę szpital i wiem, iż zdobycie łóżka w szpitalu to proces, który wymaga czasu - wskazywała z kolei rzeczniczka Anamika Singh Patel, rzeczniczka rządzącej partii BJP.
Protesty ws. dziewczynki
O sprawie dziecka informowały media nie tylko w Indiach, ale i na świecie. Opozycyjne ugrupowania zorganizowały protesty. W sprawie istotny jest też fakt, iż zmarła dziewczynka należała do ludności umieszczonej najniżej w systemie kastowym, co budzi pytania dotyczące ewentualnej dyskryminacji. "Ofiara gwałtu czekała godzinami przed szpitalem na przyjęcie na leczenie! Ale nieczuły system nie drgnął ani o cal! Jaki jest sens wielkich budynków budowanych pod szpitale, kiedy panuje chaos, korupcja, złe zachowanie, brak zasobów i nieczułość? Jaki jest sens szpitali, jeżeli nie ma ich wystarczająco dużo?" - pisała na portalu X opozycyjna partia Rashtriya Janata Dal.


Komisja o możliwym "naruszeniu praw człowieka"
Do sprawy odniosła się w poniedziałek również m.in. Krajowa Komisja ds. Praw Człowieka. "Komisja uważa, iż treść doniesień prasowych, jeżeli jest prawdziwa, podnosi poważny problem naruszenia praw człowieka" - czytamy w komunikacie. Członkowie zażądali szczegółowego raportu m.in. od policji. Dlatego też wydała zawiadomienie do Głównego Sekretarza i Dyrektora Generalnego Policji w Biharze i zażądała szczegółowego raportu w tej sprawie w ciągu dwóch tygodni.


Czytaj również: "Rzuciłem monetą, wypadł orzeł". Jest wyrok ws. zabójstwa 18-letniej Wiktorii
Źródła: "The Times of India", "The Hindu", BBC, Rashtriya Janata Dal na portalu X, Krajowa Komisja ds. Praw Człowieka
Idź do oryginalnego materiału