Potem, bo zepsuł się samochód. I tak przez dwa miesiące. Wreszcie zniecierpliwiona kobieta poszła pod wskazany adres i okazało się, iż mieszka tam już ktoś inny, komu właściciel także kazał wpłacić z góry 12 czynszów. Niedoszła lokatorka długo jeszcze prosiła o zwrot pieniędzy. Bez skutku. Poszła więc na policję. Funkcjonariusze odesłali ją, twierdząc, iż to sprawa cywilna. Według policjantów byłaby to sprawa karna, gdyby oszust nie był właścicielem mieszkania.
Zrozpaczona pani Jolanta udała się więc do prokuratury. Tam najpierw jej poradzono, by udała się do kilku okolicznych komisariatów, bo „może któryś przyjmie zgłoszenie”. Wreszcie kiedy żaden komisariat nie zechciał się sprawą zająć, wróciła do prokuratury, gdzie również ją pouczono, iż ma się udać do sądu cywilnego. Tłumaczyli to tym, iż przecież zawarła z oszustem umowę cywilną.
Mężczyzna zawarł umowę z podjętym z góry zamiarem niewywiązania się z niej! Wprowadził ofiarę w błąd. Zrobił to w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Jest to więc klasyczny przykład oszustwa.
Oczywiście, iż można odzyskać pieniądze na drodze powództwa cywilnego. Nie ma jednak powodu, żeby oszust i naciągacz pozostał bezkarny. Sam zwrot wyłudzonej sumy to za mało. Przestępcy powinni ponosić karę za swe czyny – choćby o ile są właścicielami mieszkań na wynajem.
Istnieje czarna legenda o złych niepłacących lokatorach. Jednak zaleganie z czynszem zwykle nie jest zamierzone. Tymczasem czyn owego właściciela świadczył o powziętym zamiarze oszukania swojej ofiary. Nie chcę jednak, aby ten przypadek stał się przyczynkiem nowej legendy. Legendy o nieuczciwych właścicielach. Wszelkie tego typu uogólnienia są pozbawione sensu. Zarówno wśród właścicieli, jak i lokatorów zdarzają się ludzie nieuczciwi.