Obowiązek noszenia masek był prawdopodobnie najgorszą interwencją w zakresie zdrowia publicznego we współczesnej historii Ameryki. Niedawny przegląd Cochrane (www.cochranelibrary.com) stwierdził, iż noszenie masek “prawdopodobnie robi niewielką lub żadną różnicę” w zapobieganiu rozprzestrzenianiu się wirusów, podkreślił również, iż “należy zwrócić większą uwagę na opisanie i ilościowe określenie szkód”, które mogą wynikać z noszenia masek. Nowe badanie z Niemiec właśnie to robi i sugeruje, iż nadmiar dwutlenku węgla wdychanego przez osoby noszące maski może mieć znaczący zły wpływ na ich zdrowie – a w przypadku kobiet w ciąży – na ich nienarodzone dzieci. (www.cell.com)
Osoby noszące maski wdychają większe ilości powietrza, które w normalnych warunkach powinno zostać wydalone z ich ciał i uwolnione na zewnątrz. “[Znaczący] wzrost dwutlenku węgla występujący podczas noszenia maski jest naukowo udowodniony w wielu badaniach” – piszą niemieccy naukowcy. “Świeże powietrze zawiera około 0,04% CO2”, zauważają, podczas gdy przewlekła ekspozycja na CO2 na poziomie 0,3% jest “toksyczna”. Ile CO2 wdychają osoby noszące maski? Autorzy piszą, iż “w wiarygodnych eksperymentach na ludziach, maski powodowały ekspozycję noszącego na stężenie dwutlenku węgla na poziomie 1,41-3,2% CO2 we wdychanym powietrzu”.
Innymi słowy, ośmiokrotność normalnego poziomu dwutlenku węgla może być toksyczna, a badania sugerują, iż osoby noszące maski (szczególnie te, które noszą maski przez ponad 5 minut) przyjmują stężenie od 35 do 80 razy wyższe od normalnego poziomu.
Niemieckie badanie, będące w istocie przeglądem istniejących badań, miało na celu “zbadanie toksykologicznego wpływu masek twarzowych pod względem ponownego wdychania CO2 na rozwijające się organizmy ludzkie, szczególnie w przypadku kobiet w ciąży, dzieci i młodzieży”. Oczywiście te dwie ostatnie grupy należą do tych, które najczęściej podlegają obowiązkowi noszenia masek w szkołach, pomimo niskiego poziomu ryzyka związanego z zachorowaniem na Covid i dowodów na to, iż maski nie działają.
Jakie mogą być skutki wdychania zbyt dużej ilości dwutlenku węgla? Autorzy piszą, iż “przy poziomach od 0,05% do 0,5% CO2” można doświadczyć “przyspieszonego tętna, podwyższonego ciśnienia krwi i ogólnie zwiększonego krążenia z objawami bólu głowy, zmęczenia, trudności z koncentracją, zawrotów głowy, nieżytu nosa i suchego kaszlu”. Stężenie powyżej 0,5% może prowadzić do “obniżenia zdolności poznawczych, upośledzonego podejmowania decyzji i zmniejszonej szybkości reagowania”. Powyżej 1 procenta “szkodliwe skutki obejmują kwasicę oddechową, stres metaboliczny, zwiększony przepływ krwi i zmniejszoną tolerancję wysiłku”. Ponownie, osoby noszące maski prawdopodobnie wdychają CO2 na poziomie od 1,4% do 3,2% – znacznie powyżej któregokolwiek z tych progów. Co więcej, “wykazano, iż rosnący poziom CO2 hamuje coraz bardziej oddychanie komórkowe oraz pracę jąder”.
Tak więc, wysokie ciśnienie krwi, zmniejszone zdolności psychofizyczne, problemy z oddychaniem i problemy reprodukcyjne są jednymi z wielu możliwych skutków zatruwania się przez wdychanie zbyt dużej ilości dwutlenku węgla.
Autorzy piszą, iż “jasne jest, iż ciągłe oddychanie dwutlenkiem węgla, zwłaszcza przy użyciu masek N95, prowadzi do przekroczenia stężenia na poziomie 0,8% CO2, który został ustalony przez Marynarkę Wojenną Stanów Zjednoczonych dla personelu żeńskiego służącego na okrętach podwodnych, w celu zmniejszenia ryzyka martwych urodzeń i wad wrodzonych płodów.” Innymi słowy, urzędnicze nakazy zmusiły kobiety w ciąży do noszenia masek, co skutkowało koniecznością wdychania CO2 na poziomie, który byłyby zabroniony gdyby służyły one na łodzi podwodnej marynarki wojennej.
Według autorów, istnieją “poszlakowe dowody na to, iż masowe stosowanie masek może być związane z obecnymi obserwacjami znacznego wzrostu, o 28% do 33%, liczby martwych urodzeń na całym świecie oraz zmniejszonej wydajności werbalnej, motorycznej i ogólnej wydajności poznawczej o dwa pełne odchylenia standardowe u dzieci urodzonych podczas pandemii”. Przytaczają oni najnowsze dane z Australii, które “pokazują, iż lockdowny i inne środki (w tym maski, które były obowiązkowe w Australii), przy braku wysokich wskaźników zachorowań na COVID-19, były powiązane ze znacznym wzrostem liczby martwych urodzeń”. Tymczasem “nie zaobserwowano zwiększenia ilości martwych urodzeń w Szwecji”, która przeciwstawiła się kabale zdrowia publicznego i poszła własną drogą w ustalaniu strategi walki z pandemią.
Jeśli chodzi o kraje, w których noszenie masek od dawna jest powszechne, autorzy piszą: “Nawet przed pandemią w Azji wskaźniki martwych urodzeń były znacznie wyższe” niż w Eurazji, Oceanii czy Afryce Północnej.
“Należy zauważyć, iż te dane, dotyczące toksyczności dwutlenku węgla na reprodukcję, są znane od 60 lat” – zauważają autorzy. Z tego właśnie powodu, jak piszą, Narodowy Instytut Bezpieczeństwa i Higieny Pracy (NIOSH), który jest częścią Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), określa limity progowe CO2 w powietrzu w miejscu pracy wynoszące 3 procent przez 15 minut i 0,5 procent przez osiem godzin. Jak na ironię, CDC jest prawdopodobnie głównym propagatorem noszenia masek w Stanach Zjednoczonych.
Zwiększone wchłanianie CO2 nie jest też jedynym zagrożeniem dla zdrowia wynikającym z noszenia masek. Badanie koncentrowało się tylko na CO2, ale autorzy zauważają, iż “istnieją inne szkodliwe czynniki związane z noszeniem masek, które przyczyniają się do wystąpienia toksykologicznych skutków długoterminowych, takich jak wdychanie syntetycznych mikrowłókien, związków rakotwórczych i lotnych związków organicznych”. Dodają, iż “zwiększona zawartość dwutlenku węgla w powietrzu oddechowym za maską może również prowadzić do wypierania tlenu”. Maski są również niewygodne i niehigieniczne, a także znacznie utrudniają interakcje społeczne.
W świetle tego wszystkiego, nakazywanie, a choćby jedynie zalecanie noszenia masek wydaje się być posunięciem nie do obrony, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Autorzy piszą: “Mając na uwadze słabą skuteczność masek przeciwwirusowych, ogólny trend wprowadzania obowiązku noszenia masek, choćby w przypadku wrażliwych podgrup społecznych, nie jest oparty na solidnych dowodach naukowych i nie jest zgodny z obowiązkiem ochrony urodzonych lub nienarodzonych dzieci przed potencjalnymi czynnikami szkodliwymi”.
Urzędnicy zajmujący się zdrowiem publicznym – i przedstawiciele władzy wykonawczej, którzy tak łatwowiernie ich słuchali – zignorowali istniejące przez wieki zachodnie normy, najlepsze dowody medyczne oraz zdrowy rozsądek, decydując, iż to ich własna, nowatorska i pozbawiona dowodów strategi będzie tym, do czego należy przymusić całe społeczeństwo. Nigdy więcej ludzie nie powinni pozwolić nikomu na popełnienie tak oczywistego i destrukcyjnego błędu.
Jeffrey H. Anderson (www.city-journal.org)
tłumaczył MR