Premier Hiszpanii Pedro Sánchez ogłosił nazwiska czterech osób, które tymczasowo przejmą kierownictwo nad jego Partią Socjalistyczną. Celem jest ograniczenie strat wizerunkowych wynikających ze śledztwa korupcyjnego, które zagraża istnieniu jego kruchego rządu mniejszościowego.
Zespół zastąpi Santosa Cerdána, który ustąpił ze stanowiska po tym, jak Sąd Najwyższy wezwał go do złożenia zeznań w sprawie zarzutów zawartych w raporcie policyjnym. Miał on rzekomo omawiać możliwość przyjmowania łapówek w zamian za przyznawanie kontraktów publicznych.
Cerdán, który był trzecią najważniejszą osobą w partii i odpowiadał za koordynację działań regionalnych jako sekretarz organizacyjny, zapowiedział, iż stawi się przed sądem, by oczyścić swoje imię.
— Nie jesteśmy idealni, ale nie mamy litości wobec korupcji — stwierdził Pedro Sánchez na konferencji prasowej w Madrycie.
— Nowy tymczasowy zespół ma pełnić swoje obowiązki do 5 lipca, kiedy to podczas kongresu partii zostanie wybrany stały sukcesor Cerdána — dodał premier.
Premier wyklucza wybory
W zeszłym tygodniu Sánchez odrzucił wezwania do rozpisania przedterminowych wyborów, które pojawiły się po ujawnieniu afery. Zamiast tego zapowiedział reformy w partii oraz zewnętrzny audyt jej finansów.
Nawet niektórzy sprzymierzeńcy partii wyrazili jednak obawy, iż te środki są niewystarczające, by odzyskać zaufanie opinii publicznej — szczególnie w kontekście tego, iż Partia Socjalistyczna objęła władzę w 2018 roku po odsunięciu rządu Mariana Rajoya z Partii Ludowej (PP) w wyniku jednej z największych afer korupcyjnych w historii Hiszpanii.
Wielu czołowych socjalistów wezwało do zwołania nadzwyczajnego kongresu partii, a były regionalny polityk zasugerował, iż Sánchez powinien jednak rozważyć rozpisanie wyborów.
Sánchez rozpoczął serię spotkań z partnerami koalicyjnymi i nieformalnymi sojusznikami, poczynając od minister pracy Yolandy Díaz, liderki mniejszego koalicjanta – ugrupowania Sumar. W piątek (13 czerwca) stwierdziła ona, iż przeprosiny Sáncheza w sprawie śledztwa to za mało i wezwała do „resetu” rządu.
Biorąc jednak pod uwagę spadek poparcia dla Sumar w sondażach, mało prawdopodobne jest, by partia ta doprowadziła do rozpadu koalicji i ryzykowała wybory.
Podobne podejście mają inni sojusznicy rządu, którzy obawiają się, iż ewentualny wniosek o wotum nieufności lub nowe wybory mogłyby doprowadzić do współrządzenia konserwatywnej Partii Ludowej z ultraprawicową partią Vox.
Przed tym scenariuszem przestrzegają także eksperci, którzy uważają, iż jeżeli kolejne skandale się pojawią, powyborczy sojusz oznaczałby pierwszy udział skrajnej prawicy w rządzie centralnym od czasu dyktatury Franco. Taki zwrot mógłby głęboko wstrząsnąć hiszpańską demokracją.