Sezon na rogacze i byki to dla wszystkich myśliwego selekcjonera niezwykły czas. W warunkach naszych wątpliwie uzasadnionych zasad selekcji osobniczej, to wyższa szkoła łowiectwa i polowanie na samce zwierzyny płowej w Polsce wymaga odpowiedniego kunsztu, a także dobrego sprzętu obserwacyjnego. Odkryłem totalnie rewolucyjną lornetkę dla selekcjonerów z którą polowanie na zwierzynę trofealną staje się prostsze i zarazem bardziej emocjonalne. Jest to lornetka multispektralna HIKMICRO Habrok 4K, która łączy w sobie min technologię termowizyjną, cyfrowy obraz dzienny oraz cyfrową noktowizję. Zanim ktokolwiek każe mi popukać się w głowę i stwierdzi, iż żadna „cyfrówka” nie może się równać jakością obrazu z tradycyjną optyką analogową, to pozwólcie, iż zdam Wam szczerą relację z kilkudziesięciu wyjść w łowisko z tym sprzętem, a zdjęcia będą na to żywym dowodem.
Wygląda jak normalna lornetka, ale to coś więcej
HIKMICRO Habrok 4K to kompaktowa lornetka multispektralna rozmiarami i wagą nie odbiegająca od klasycznych lornetek – 795g bez baterii. Zastosowano w niej moduł termowizyjny z detektorem 256×192, sensor cyfrowy CMOS UHD 3840 x 2160 z funkcją płynnego przełączania w tryb noktowizji cyfrowej. Każdy z kanałów cyfrowych ma oddzielne focusowanie i dodatkowo pomiędzy okularami wbudowany został iluminator podczerwieni oraz dalmierz laserowy. Żeby tego było mało, to użytkownik ma również do dyspozycji moduł GPS, kompas, możliwość rejestrowania filmów i zdjęć oraz wiele funkcji konfiguracji algorytmów przetwarzania obrazu. Zasilanie znane już w innych urządzeniach Hika to 2 wymienne akumulatory 18650, co przekłada się na około 6h ciągłej pracy.
Zasięg termowizji deklarowany przez producenta wynosi około 1200 metrów, zaś rozpoznanie sylwetek do 400 metrów. W trybie noktowizyjnym z fabrycznym wbudowanym iluminatorem jest szansa na obserwacje do 100-150 metrów w modelu z wiązką 940nm, zaś nieco dalej z wiązką 850nm. Dla entuzjastów obserwacji detali na 300 metrów w nokto istnieje prosty sposób na dołączenie zewnętrznego iluminatora za pośrednictwem gwintu statywowego na spodzie urządzenia. Dobrze sprawdzają się do tego uchwyty rowerowe do kamer sportowych, które można kupić na Ali za grosze. Z racji małego sensora termowizyjnego jest to wersja budżetowa Habroka, ale do rzeczy…
Ranek panek
Jak wiadomo polowania o świcie są świetną okazją do spotkania i dobrej oceny samców zwierzyny płowej. Idealnie jest trafić na poranną mgłę, gdzie wilgoć tłumi hałas podchodu i przy okazji można podejść bliżej rogacza. O ile w tradycyjnej lornetce podczas mgły za dużo nie zobaczymy, to tryb termowizji w Habroku robi robotę. Bez problemu można zlokalizować zwierzynę choćby na kilkaset metrów, dzięki czemu wiemy, czy jest sens się skradać lub zaczekać na nią. Nie ma nic gorszego jak zerwanie się „spod nóg” starego rogacza, który wraz z kolejnymi naszymi spotkaniami może być jeszcze bardziej czujny.
Polowanie w słoneczny dzień
Pod względem odwzorowania kolorów i jakości obrazu w ruchu w dobrej lornetce analogowej obraz będzie bardziej klarowny, ale przy matrycy 4K nie będą to różnice powalające na kolana. Za to korzystając z funkcji powiększenia cyfrowego Habrok staje się małym spektywem z powiększeniem od 5,5 wyjściowo, do x22. choćby na najwyższym zakresie obraz jest całkiem dobry i idzie ocenić rogacza na 100-150 metrów, jednak warto się podeprzeć o pastorał lub konstrukcje ambony. Urządzenie błyskawicznie dobiera parametry ISO i stara się utrzymywać dość krótkie czasy naświetlania tak, aby pomimo braku stabilizacji obrazu strzelić całkiem wyraźną fotkę z ręki. Habrok również dobrze radzi sobie z obserwacją pod słońce. Dzięki fuzji dwóch wyświetlaczy oddzielnie na każdy okular nie zauważyłem wpadania blików, chociaż to może być również zasługa dobrych muszli ocznych. Funkcja termowizji przydaje się nie tylko w nocy, ale również podczas podchodu w dzień, szczególnie kiedy trawy i zboża są wysokie. Dzięki całkiem sporemu obiektywowi udało się wyciągnąć powiększenie bazowe kanału termowizyjnego na 4,3x i tym samym można bez problemu namierzyć łeb sarny i uniknąć rozpoznawania jej w „sprincie”
Zupełnie nowa jakość polowań po zachodzie słońca
Gdy słońce zachodzi i mamy jeszcze godzinę polowania na zwierzynę płową Habrok 4K pozostaje wciąż w pełnej gotowości. O szarówce choćby w najlepszej analogowej lornetce widać, iż rogacz coś ma na głowie, ale można zapomnieć, żeby policzyć parostki, czy dostrzec uperlenie. Dzięki dużej matrycy światłoczułej nasza cyfrówka bije na głowę jasnością obrazu choćby w kolorze, a po przełączeniu w tryb noktowizji cyfrowej widzimy wciąż najmniejsze detale w kolorystyce czarno- białej. Idealnie sprawuje się wówczas funkcja smart IR, która sama dostosowuje moc iluminatora tak, aby w żadnym stopniu nie prześwietlać obrazu. Oczywiście Habrok umożliwia również obserwację całonocną i choć nie będzie możliwości strzelania wówczas do zwierzyny płowej, to możemy sprawdzić, czy jest sens zapisywania się na rano Dobrą robotę robi również dalmierz laserowy, który w przypływie emocji może powstrzymać nas przed puszczeniem „kulki” poza regulaminowy dystans, lub kontrolnie sprawdzić odległość od zabudowań.
Zapisywanie najlepszych chwil z polowań
Od kiedy poluje zawsze ubolewałem nad tym, iż nie mogłem zarejestrować fajnych momentów z polowań. Problemem zawsze był brak dobrego aparatu z zoomem lub zbyt późna pora uniemożliwiająca zrobienie zdjęcia typowym sprzętem fotograficznym. Jak każdy dobrze wie, najwięcej się dzieje po zachodzie słońca. Z telefonu wychodzą fajne zdjęcia na 15 metrów, zaś aparat fotograficzny to dodatkowy element do noszenia i trzymania na szyi, a i tak o szarówce można go w ogóle nie wyjmować. Habrok przełamuje te granice i nie dość, iż rejestruje obraz w każdych warunkach, to jeszcze daje możliwość błyskawicznego przesyłania plików dzięki aplikacji mobilnej Hikmicro Sight i prostego łączenia z telefonem. Chyba każdy się ze mną zgodzi, iż najwięcej ciekawych scen z polowania bardzo często nie kończy się strzałem.
Wunderwaffe dla selekcjonerów
Bez wątpienia HIKMICRO Habrok 4K zmienia podejście do polowania na rogacze i byki oczywiście wyłącznie w dobrym tego słowa znaczeniu. W cenie poniżej 7 tysięcy zł jest to urządzenie bezkonkurencyjne, które stawia pod znakiem zapytania posiadanie zarówno klasycznej lornetki analogowej, jak i budżetowego monokularu termowizyjnego. Gdybym teraz rozpoczynał przygodę z łowiectwem i stał teraz przed wyborem ekwipunku, to zdecydowanie poszedłbym w stronę lornetki multispektralnej. Również jako selekcjoner widzę ogrom zalet cyfrowej technologii, która nie tylko może podnieść skuteczność polowań, ale również uchronić przed frustrującymi sytuacjami na komisji oceny trofeów.