„Hieny cmentarne” znów w akcji. Mieszkańcy alarmują: giną ozdoby z grobów

5 godzin temu
Zdjęcie: Przed 1 listopada znów kradną na cmentarzach. | foto Freepik


Zjawisko powtarza się niemal cyklicznie – im bliżej 1 listopada, tym częściej mieszkańcy zauważają, iż z nagrobków znikają kwiaty, znicze, a choćby cięższe ozdoby. W ostatnich dniach w Mielcu i okolicach pojawiło się kilka takich zgłoszeń.

Nie znikają tylko pojedyncze znicze. Często giną droższe ozdoby – gipsowe aniołki, szklane latarenki, porcelanowe róże czy gotowe kompozycje kwiatowe. Niektórzy mieszkańcy podejrzewają, iż część skradzionych rzeczy trafia później… z powrotem do sprzedaży, na pobliskich targach i w punktach handlowych przy cmentarzach oraz na inne groby.

Na dużych cmentarzach – takich jak mielecki komunalny – trudno ich zauważyć, bo teren jest rozległy i nie wszędzie dociera oświetlenie.

https://korso.pl/wiadomosci/wygral-120-mln-euro-i-czekal-dwa-tygodnie-by-odebrac-nagrode-w-mielcu-tez-padly-duza-wygrane/0vvX1nE1eusfljLXG5D7

Mieszkańcy narzekają, iż cmentarz po zmroku tonie w ciemnościach, a boczne alejki są praktycznie nieoświetlone. Od dawna pojawiają się głosy, by postawić kilka dodatkowych latarni – szczególnie przy bocznym wejściu i w głównych przejściach, gdzie dochodzi do największej liczby incydentów.

Sposoby, by się zabezpieczyć

Niektórzy próbują sobie radzić na własny sposób. Popularne stają się oznaczenia ozdób – trwałym markerem, farbą lub grawerem – np. inicjałami, numerem grobu albo nazwiskiem. To prosty sposób, który może odstraszyć złodziei. Widać, iż przedmiot jest „czyjś”, więc mniej opłaca się go zabierać.

Inni decydują się na tańsze ozdoby, które nie kuszą wyglądem i wartością. Zamiast drogiego szkła – plastikowe znicze, zamiast porcelanowych aniołków – skromne dekoracje. Choć wielu żałuje, iż zamiast myśleć o zmarłych, trzeba zastanawiać się, co „zginie”, a co nie.

W Mielcu problem powraca co jesień. Tuż przed Wszystkimi Świętymi, kiedy ludzie odwiedzają groby, by uporządkować nagrobki i udekorować je kwiatami, część ozdób po prostu znika. Mieszkańcy czują złość i bezradność.

– Bo to nie jest zwykła kradzież – mówią między sobą – tylko profanacja miejsca pamięci.

Na cmentarzach robi się coraz tłoczniej, a emocje – jak co roku – rosną. I choć trudno całkowicie wyeliminować problem, jedno jest pewne: warto zachować czujność, nie zostawiać kosztownych ozdób bez nadzoru i reagować, gdy widzimy coś podejrzanego.

Idź do oryginalnego materiału