W Tbilisi doszło do starć policji z demonstrantami. Są ranni, w tym dziennikarze lokalnych mediów.
Prezydent Gruzji, która solidaryzuje się z uczestnikami protestu, oświadczyła w specjalnym wystąpieniu telewizyjnym, iż „nikt nie jest gotów pogodzić się z rusyfikacją Gruzji, której odebrano konstytucję”. Salome Zurabiszwili dodała, iż nielegalnie działają w Gruzji parlament i rząd. Wielotysięczne protesty wybuchły po tym, gdy rząd ogłosił zawieszenie na kilka lat procesu integracji z Unią Europejską.
Zaledwie kilkadziesiąt minut trwał wiec przeciwników zawieszenia negocjacji z Unią Europejską. Później do akcji wkroczyły oddziały policji. Najpierw w bocznych uliczkach funkcjonariusze użyli wobec demonstrantów armatek wodnych i gazu łzawiącego, a później starcia przeniosły się na ulicę Rustawelego, przed główne wejście do budynku parlamentu.
Tam demonstranci palili ogniska, rzucali różnymi przedmiotami w policjantów, a funkcjonariusze zatrzymywali każdego, kto stawał im na drodze. Demonstranci chowali się w pobliskich sklepach i cerkwi, albo kładli się na asfalcie, żeby zatrzymać marsz policji.
RL / IAR / opr. ToMa
Fot. PAP/EPA/DAVID MDZINARISHVILI