Groźby wobec mniejszości niemieckiej i jej lidera. Śledztwo umorzone

1 dzień temu

Groźby wobec mniejszości niemieckiej i jej lidera trafiły do ich elektronicznych skrzynek w lipcu 2022 roku. – Była tam jednoznaczna groźba w języku niemieckim i polskim, opatrzona dodatkowo wyjątkowo drastycznymi fotografiami przedstawiającymi szubienice. Oczywiście, nikt pod tymi groźbami się nie podpisał – mówił wtedy Rafał Bartek.

Doniesienie do prokuratury złożyły wówczas równolegle trzy organizacje mniejszościowe: Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców na Śląsku Opolskim, Związek Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce oraz Związek Młodzieży Mniejszości Niemieckiej.

Groźby wobec mniejszości niemieckiej i jej lidera. Śledztwo umorzone, ale…

Prokuratura nie wykryła sprawcy i umorzyła śledztwo. Mimo, iż w jego w toku śledczy wykonali szereg czynności procesowych i pozaprocesowych oraz korzystali z międzynarodowej pomocy prawnej we Francji.

Adres poczty, z którego były wysłane groźby, należał do szczecińskiej firmy zajmującej się doradztwem gospodarczym. Strona francuska, do której zwrócono się o pomoc w tej sprawie, niestety nie przesłała numerów portów urządzenia, z którego ktoś logował się do poczty firmy. Bez tego nie dało się wskazać konkretnego komputera, a tym bardziej osoby, która groźby wysłała. Osób logujących się przy podanym adresie IP mogło być około 4 tysięcy. I to także po zawieszeniu przez firmę działalności. Znając hasło dostępowe do poczty, mógł to zrobić każdy pracownik.

Prokuratura poinformowała, iż mimo umorzenia postępowania przez cały czas będzie prowadzić czynności pozaprocesowe mające na celu ustalenie sprawcy przestępstwa. jeżeli to śledczym się uda, to niezwłocznie podejmą śledztwo.

– Z tego umorzenia dowiadujemy się przynajmniej, iż policja i prokuratura się starała – przyznaje Rafał Bartek. – Próbowała rzeczywiście dotrzeć do sprawcy. W pewnym momencie utknęli. Okazało się, iż adres mailowy, z którego nam grożono, nie był fikcyjny. Należał do konkretnej firmy. Ktoś miał odwagę z firmowego maila, choćby jeżeli był nieczynny, takie groźby wysłać. Ten mail – jak pamiętam był mocny. Mnie wprost autor groził, iż zginę. Dlatego powiadomiliśmy prokuraturę.

Rafał Bartek przyznaje, iż groźby wobec mniejszości niemieckiej i niego jako lidera to wierzchołek góry lodowej. Wskazuje, iż skala hejtu internetowego pod adresem środowiska jest duża.

– Wszystkich sygnałów niechęci nie jesteśmy w stanie odnotowywać. Ani się na nie do wymiaru sprawiedliwości skarżyć – stwierdza.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału