– „Krzyki, burdy pod oknami, sikanie po płotach, wymiotowanie na posesje” – tak opisywali nocną rzeczywistość sąsiedzi lokali rozrywkowych. Jak podkreślono w programie, problem dotyczy nie tylko zakłócania ciszy nocnej, ale również realnego pogorszenia jakości życia mieszkańców, którzy czują się bezradni wobec sytuacji.
Jeden z mieszkańców wspominał, iż poziom hałasu w jego domu przekraczał 70–80 decybeli, a u sąsiadów dochodził choćby do 100 decybeli, podczas gdy zgodnie z przepisami po godzinie 22:00 dopuszczalna wartość to 40 decybeli. Co więcej, jak przypomniano, zgodnie z art. 156 ustawy Prawo ochrony środowiska, na terenach wypoczynkowych obowiązuje zakaz używania urządzeń nagłaśniających. W przypadku Mielca przepis ten zdaje się być regularnie łamany.
Po pracy chciałbym odpocząć z rodziną, ale nie da się. Muzyka nie tylko uniemożliwia sen, ale wręcz normalne funkcjonowanie – mówił jeden z mieszkańców, który wraz z sąsiadami próbował rozmawiać z organizatorami imprez. – To nie spotkało się ze zrozumieniem.
Sprawa jest poważna – mieszkańcy zgłosili już ponad 30 spraw zakończonych prawomocnymi wyrokami sądowymi wobec organizatora imprez i DJ-ów za zakłócanie porządku publicznego. Kary? Symboliczne – rzędu 500–600 złotych. Jak mówią mieszkańcy, to kwoty, które dla organizatorów są śmiesznie niskie i nie działają odstraszająco.
Głos w programie zabrał również prezydent Mielca Radosław Swół, który próbował doprowadzić do mediacji.
Idealnym rozwiązaniem byłoby niekaranie mandatami, bo nie jest to skuteczne, ale wypracowanie formuły, która pozwalałaby w trwały sposób ograniczyć emitowany hałas, na przykład przez budowę odpowiednich instalacji.
Tymczasem mieszkańcy szukają pomocy, gdzie tylko się da. Składali sprawy do sądów cywilnych, zgłaszali zawiadomienia do prokuratury – również w sprawie nękania.
Na początku odmówiono wszczęcia postępowania, ale po złożeniu zażalenia sprawa trafiła do sądu karnego.
W reportażu wystąpiła również kobieta, która z żalem przyznała:
Gdybyśmy mogli cofnąć się w czasie, na pewno nie zdecydowalibyśmy się na zakup tego domu.
Inny mieszkaniec opowiadał, iż musi spać w stoperach, a mimo to przez cały czas budzi się w nocy.
Nie wiemy, co będzie dalej. Czujemy się bezradni. Na naszym zdrowiu też się to odbija.
Dziennikarz „Uwagi!” podsumował sytuację bez złudzeń:
Obawiam się, iż notoryczne łamanie ciszy nocnej znacznie szybciej znajdzie swój finał w mieleckim sądzie niż w ewentualnym porozumieniu sąsiedzkim.
Warto dodać, iż dzisiejszy program „Uwaga!” poświęcony był dwóm lokalizacjom – oprócz Mielca, problem nadmiernego hałasu przedstawiono również na przykładzie mieszkańców Krynicy Morskiej.
„Uwaga!” TVN to jeden z najważniejszych programów interwencyjnych w Polsce. Od ponad 20 lat dziennikarze pomagają ludziom w trudnych sytuacjach, nagłaśniając sprawy, których instytucje nie chcą dostrzec.