„Fronty Wojny”. Oto mechanizm kradzieży tysięcy mundurów z wojska. „Zakłamana struktura”

news.5v.pl 5 godzin temu

Potężna afera polskiego wojska. „Jest jakaś ściśle tajna tajemnica”

Najpoważniejszą aferą polskiego wojska ujawnioną w ostatnich tygodniach było zniknięcie z wojskowych magazynów 17 tys. elementów umundurowania. Autorzy podcastu dowiedzieli się, iż wszystkiemu „winna” była niespodziewana kontrola resortu obrony w magazynach wojskowych.

— Logistycy wpadli w popłoch, ponieważ nie byli uprzedzeni o kontroli, a wcześniej zawsze byli — ironizowała Edyta Żemła.

— Powinni być uprzedzeni, bo wtedy poprzekładaliby mundury pomiędzy kategoriami i wszystko by pasowało — żartował Marcin Wyrwał, odnosząc się do mechanizmu, który następnie przedstawili widzom podcastu.

— Proszę sobie wyobrazić, iż przychodzi jakaś grupa żołnierzy do wojska na to podstawowe przeszkolenie — zaczął Marcin Wyrwał. — Są zupełnie zieloni. Każdy z nich dostaje dwa sorty mundurowe, dwa komplety, ale część tych ludzi w trakcie ciężkiego szkolenia dochodzi do wniosku, iż to jednak jest nie dla nich.

— A jest to spora część — zauważyła Edyta Żemła.

— Zapytaliśmy się MON, ile takich osób odchodzi na etapie szkolenia, ale okazało się, iż jest jakaś ściśle tajna tajemnica. Czyli to musi być naprawdę dużo – skonstatował Marcin Wyrwał.

— Ci ludzie, przychodząc na szkolenie, otrzymują dwa nowe sorty mundurowe — wyjaśniali dalej autorzy. – Kiedy rezygnują na wczesnym etapie szkolenia, oddają niemal nowe, a czasami wręcz nowe mundury do magazynu. Tylko iż kiedy żołnierz pobierał z magazynu sort mundurowy, to ten mundur należał najwyższej, pierwszej kategorii.

„Niedobrze by było, gdyby ta kontrola skończyła się niczym”

Chodzi o to, iż mundury dzielone są na pięć kategorii – kategoria pierwsza to zupełnie nowy mundur, a najniższa, piąta kategorii to taki, który praktycznie nie nadaje się już do użytku.

— Zupełnie nowe mundury, które oddali ci ludzie, nie wracają jednak do pierwszej kategorii, tylko wrzucane są do trzeciej — tłumaczyli dalej dziennikarze. – W tym samym czasie w piątej kategorii, gdzie są mundury naprawdę bardzo zużyte, decyduje się o ich utylizacji. Jednak wpisując w dokument, iż zutylizowało się, powiedzmy, tysiąc mundurów, wcale się tego nie robi, ale przerzuca się te starocie do trzeciej kategorii, skąd można zabrać tysiąc tych nowych. W ten sposób liczba się zgadza, chociaż jakość niekoniecznie. Nowe mundury lądują na portalach aukcyjnych. Zresztą od znajomych żołnierzy wiemy, iż kiedy się zaczęła kontrola, to nagle na portalach aukcyjnych zaczęło tych mundurów brakować – zreasumował Marcin Wyrwał.

Edyta Żemła dodała, iż niezapowiedziana kontrola była bardzo dobrym pomysłem, jednak „niedobrze by było, gdyby ta kontrola skończyła się niczym, gdyby w świat poszła taka informacja, iż adekwatnie tych mundurów to tak dużo nie brakuje, iż były jakieś błędy w sztuce. Źle by się stało, gdyby znowu nie było winnych i minister obrony Kosiniak-Kamysz powiedział, iż adekwatnie wszystko jest w porządku. Myślę, iż wtedy frustracja w wojsku urosłaby już naprawdę. A jeżeli frustracja rośnie, to ludzie zaczynają się zastanawiać, czy nie odejść z tej zakłamanej struktury”.

Idź do oryginalnego materiału