France24 zawiesza dziennikarzy za antysemityzm

1 rok temu

Czwórka dziennikarzy France24, których antysemickie i gloryfikujące Hitlera komentarze zostały zgłoszone stacji, została zawieszona.

Komitet na rzecz Rzetelności w Dziennikarstwie i Analizach dotyczących Bliskiego Wschodu w Ameryce (CAMERA) na początku marca ujawnił informacje pokazujące antysemityzm dziennikarzy pracujących dla France24. Zarzuty antysemityzmu dotyczyły dziennikarzy pochodzących z Bliskiego Wschodu i mających wpływa na pokazywanie wydarzeń z tamtego rejonu. Telewizja w mailu skierowanym do CAMERA poinformowała, iż zawiesiła tych pracowników i rozpoczęła dochodzenie w sprawie zarzutów.

CAMERA została założona w 1982 roku przez nauczycielkę Winifred Meiselman w Bostonie. Informacje podawane przez organizację nie dotyczą kwestii stronniczości czy innych drobniejszych, trudnych do udowodnienia naruszeń kodeksu etyki dziennikarskiej. Libańska dziennikarka Joelle Maroun, regularna korespondentka France24 z Bejrutu dzieliła się na Twitterze żartem o żydach: „Zapytano Hitlera 'co zrobiłeś z żydami’? 'Nic szczególnego’ odpowiedział, 'urządziłem z nimi barbecue'”. Wydaje się, iż Maroun miała jakąś obsesję na punkcie Hitlera, bo przywoływała go przy innych okazjach zawsze żałując, iż nie jest wśród nas żywy.

Maroun odnosiła się w podobny sposób do spraw bieżących. Praktycznym rozwiązaniem konfliktu izraelsko-palestyńskiego byłoby dla niej to, iż „każdy Palestyńczyk zabije jednego Żyda i sprawa załatwiona”. Zabitego przez Izrael członka Palestyńskiego Frontu Ludowego i Hezbollahu, który popełniał akty terroryzmu w tym zabicie dziecka, nazywała „męczennikiem”. Jednocześnie będąc korespondentką w Bejrucie z natury rzeczy zajmowała się sprawami libańskimi i izraelskim.

Przez wiele lat z Jerozolimy nagrywała reportaże dla France24 palestyńska dziennikarka Laila Odeh. Została zawieszona w celu sprawdzenia jej notorycznego określania terrorystów jako męczenników, miedzy innymi zamachowców należących do takich organizacji, jak Hamas czy Brygady Męczenników Al-Aksa. Porzucając rolę obiektywnej dziennikarki w mediach społecznościowych zarzucała Izraelowi, iż upodabnia się do Hitlera, domagała się także od Ligi Arabskiej uzbrojenia Palestyńczyków. Middle East Monitor, organizacja związana z Bractwem Muzułmańskim, opisuje zwolnienie dziennikarki za propalestyńskie poglądy.

Jej nastawienie do konfliktu tłumaczy wpis, w którym informuje, iż jest „siostrą męczennika”, co zgadza się z faktami, bowiem jej brat, członek Fatahu, został zabity w 1970 roku w walce z siłami IDF. To może utrudniać obiektywne przekazywanie informacji dotyczących konfliktu.

Nadająca z kolei z Genewy Dina Abi-Saab, również pochodzenia libańskiego, na Twitterze cieszyła się z rakiet spadających na izraelskich cywilów w czasie nasilenia konfliktów. Potrafiła porównać ataki na wieżowce – wcześniej ostrzeżone, żeby cywile mogli uciec – do zamachu z 11 września. Dwa lata przed rozpoczęciem pracy dla francuskich mediów wyraziła na Facebooku nadzieję, iż Izrael zostanie unicestwiony, a „Palestyna od rzeki do morza będzie wolna”. W swoich relacjach negowała istnienie państwa Izrael, pisząc np. o granicy między Libanem a „okupowaną Palestyną”.

Czwartym wymienionym przez CAMERA dziennikarzem jest Libańczyk Sharif Bibi, zajmujący się tym od 2014 roku. Bibi, co ciekawe, ma także stanowisko w portalu InfoMigrants zajmującym się informowaniem o problemach imigrantów próbujących dostać się do Europy, a należącym m. in. do Deutsche Welle. Bibi określał Izrael jako „twór syjonistyczny”, a w tweetach pisał entuzjastycznie, iż on i inni męczennicy i rewolucjoniści „wymażą Izrael”.

„Od profesjonalnych dziennikarzy oczekuje się utrzymywania podstawowych standardów obiektywizmu, w których zawiera się powstrzymanie od kibicowania Hitlerowi czy terroryzmowi inspirowanemu przez Hamas”, powiedziała zarządzająca organizacja CAMERA Andrea Levin, komentując sprawę.

Polecamy także:

Al-Jazeera – narzędzie politycznego islamu

Idź do oryginalnego materiału