„Kangur”, czyli Robert Ch., był poszukiwany za kilka zbrodni, a wszystko zaczęło się w Częstochowie 11 stycznia 2000 r. Rankiem wędkarz łowiący nad Wartą w kompleksie leśnym obok supermarketu Tesco zauważył wystającą z ziemi ludzką stopę. W czasie oględzin znaleziono ludzkie zwłoki w daleko posuniętym rozkładzie, co spowodowało, iż nie było możliwości szybkiego ustalenia personaliów ofiary. Jedynie polakierowane paznokcie u nóg wskazywały, iż była to najprawdopodobniej kobieta. Policyjni eksperci na podstawie charakterystycznych cech czaszki stworzyli prawdopodobny portret zamordowanej, który pokazywano wszystkim zgłaszającym zaginięcie osób płci żeńskiej w ostatnim roku. Swoją córkę, Małgorzatę G., rozpoznała jedna z kobiet, a badania genetyczne potwierdziły tożsamość ofiary.
Jak ustaliła policja, Małgorzata G. obracała się w bardzo nieciekawym towarzystwie. Jej kochankiem był niejaki „Luk”, chorobliwie zazdrosny drobny złodziejaszek i bandyta, który większość swego dorosłego życia spędził w więzieniu. Jego kompanami byli: jego szwagier – niejaki „Mały” – i znany policji „Kangur”, czyli Robert Ch. Tego właśnie mężczyzny poszukiwaliśmy w programie „997” 28 czerwca 2001 roku.
Doborowa trójka dokonała przez lata wielu przestępstw, głównie włamań. W 1999 roku „Luk” i „Mały” trafili do więzienia nie za włamania i kradzieże, tylko za podwójne zabójstwo i usiłowanie zabójstwa, którego dokonali w Częstochowie w październiku 1990 roku. Podczas szczegółowych przesłuchań w lipcu 2000 roku „Mały” pękł przed policją i opisał również szczegóły zabójstwa Małgorzaty G. Musiał mieć jednak wyrzuty sumienia, bo niedługo po przesłuchaniu w komendzie policji powiesił się w celi aresztu. Najważniejszą informacją z przesłuchania bandyty była ta, iż w zamordowaniu kobiety uczestniczył również pozostający na wolności Robert Ch., czyli „Kangur”.
11 lutego 2002 roku poinformowałem telewidzów „997” o zatrzymaniu w Częstochowie poszukiwanego listem gończym Roberta Ch. Okazało się, iż do tego zatrzymania przyczyniła się emisja materiału w Magazynie Kryminalnym „997” i późniejszy telefon widza. Zabójca trafił za kratki za sprawą anonimowego telefonu do częstochowskiej policji. Nie nastąpiło to jednak od razu – dopiero ponad dwa tygodnie pracy operacyjnej funkcjonariuszy pozwoliło na zatrzymanie „Kangura”.
Motywem tej zbrodni na Małgorzacie G. była zazdrość. „Luk” podejrzewał ją o niewierność. Na podstawie zeznań „Małego” przyjęto następujący przebieg zdarzeń…
Niczego niespodziewającą się kobietę „Mały” zaprosił na imprezę. Po kilku kieliszkach, kiedy kobieta wypierała się jakichkolwiek zdrad, rozpoczął się samosąd. Małgorzatę G. katowano w niemiłosierny sposób. Rozbito jej czaszkę, a następnie, nieprzytomną, kopali wszyscy trzej. Kiedy już nie dawała znaków życia, „Luk”, „Mały” i „Kangur” wywieźli jej ciało do lasku za częstochowskim Tesco. Tam zakopali zwłoki, ale – jak się okazało – bardzo płytko, bo po pewnym czasie zwierzęta rozgrzebały „mogiłę”. Po całym zdarzeniu mężczyźni kupili w markecie wódkę i oblali akt zemsty. W sprawie zapadły wyroki od 15 lat więzienia do dożywocia.
Obecnie policja poszukuje kilkudziesięciu tysięcy osobników, którzy dokonali przestępstw różnego kalibru, z „alimenciarzami” włącznie. Na szczęście poszukiwanych za zabójstwa jest tylko kilkudziesięciu. Większość przypadków od 2011 roku opublikowaliśmy na łamach „Angory”.