Europa wcale nie musi polegać na Ameryce. Ma własną potężną broń, którą może uderzyć w Putina. I zdenerwować Trumpa
Zdjęcie: Prezydent USA Donald Trump (L) przed Białym domem w Waszyngtonie, USA, 25 maja 2025 r. Po prawej prezydent Rosji Władimir Putin podczas wizyty w Krasnodarze, Rosja, 19 maja 2025 r.
Choć prezydent USA Donald Trump potrafi zmienić zdanie dosłownie z dnia na dzień — aktualnie uważa Władimira Putina za "szaleńca" i grozi mu dodatkowymi sankcjami — jako "biznesmen" i "człowiek interesu", co sam podkreśla, częściej skłania się ku dogadaniu się z Kremlem. Wydawałoby się więc, iż Zachód jest zależny od kaprysów amerykańskiej głowy państwa. Jak dowodzą analitycy "Economista", jest zgoła odwrotnie, a rosyjskiemu przywódcy bardzo zależy na złagodzeniu, a najlepiej zniesieniu sankcji. I tu właśnie objawia się przewaga Europy. W języku Trumpa oznacza to, iż Stary Kontynent ma dobre karty. Ignorowany i zastraszany, może ulec pokusie, by je wykorzystać.