W czwartek, 31 lipca, w zakładzie karnym Starke na Florydzie wykonano karę śmierci na 60-letnim Edwardzie Zakrzewskim, Amerykaninie polskiego pochodzenia, skazanym za zabójstwo żony i dzieci.

Edward Zakrzewski 9 czerwca 1994 roku zaatakował swoją 34-letnią żonę Sylvię łomem, a następnie udusił ją liną, po czym zabił maczetą swoje dzieci – 7-letniego syna Edwarda oraz 5-letnią córkę Annę. Do zabójstwa doszło w Mary Esther w hrabstwie Oklakoosa na Florydzie, a motywem było żądanie rozwodu przez żonę. Zakrzewski, były żołnierz sił powietrznych USA, miał mówić, iż prędzej zabije swoją rodzinę, niż do tego dopuści. Po morderstwie uciekł na Hawaje, jednak po czterech miesiącach został ujęty, a w 1996 r. zapadł wyrok: kara śmierci. Na jej wykonanie Zakrzewski czekał niemal 30 lat.
Wyrok wykonano przez trujący zastrzyk. W ostatnich słowach przed śmiercią Zakrzewski nawiązał właśnie do tej metody. – Chciałem podziękować dobrym ludziom ze Słonecznego Stanu za zabicie mnie w najbardziej zimny, wyrachowany, czysty, humanitarny i efektywny sposób. Nie mogę się uskarżać – powiedział.
To już dziewiąta kara śmierci wykonana na Florydzie w 2025 roku, co jest rekordem od czasu przywrócenia kary śmierci przez Sąd Najwyższy USA w 1976 roku. Kolejne egzekucje zaplanowane są na 19 i 28 sierpnia. W całych Stanach Zjednoczonych stracono w bieżącym roku 26 osób, a 11 kolejnych czeka na wykonanie wyroku.
WEM