Dziewulski zawsze sprawiedliwie oceniał pracę służb. Oto nasza ostatnia rozmowa

4 godzin temu
Jerzy Dziewulski nie żyje. Doświadczony antyterrorysta i były policjant wielokrotnie komentował w naTemat działania służb. Zawsze robił to jednak bardzo sprawiedliwie. – Ja ich krytykował nie będę – mówił jeszcze w czerwcu w rozmowie z naTemat, gdy w sieci zawrzało po akcji policjantów w Bolkowie, gdzie próbowali zatrzymać złodzieja samochodu i jeden postrzelił drugiego w nogę.


Zmarły dziś Jerzy Dziewulski, były kontrterrorysta, policjant, później polityk, zawsze chętnie służył radą dziennikarzom. Bez oporów dzielił się swoją wiedzą, rzetelnie i sprawiedliwie oceniając działania różnych służb, w tym Policji. Raz ganił, raz chwalił swoich dawnych kolegów i koleżanki po fachu.

Oto nasza ostatnia rozmowa z Jerzym Dziewulskim


Właśnie oceny działań policjantów dotyczyła nasza ostatnia rozmowa. Odbyliśmy ją na początku czerwca tego roku. Wówczas głośno zrobiło się na temat interwencji policjantów w Bolkowie. Podczas próby zatrzymania agresywnego kierowcy doszło tam do użycia broni. Jeden z funkcjonariuszy został ranny. Do sieci trafiło nagranie z akcji i momentalnie znalazło się wielu "specjalistów", którzy zachowaliby się inaczej niż wtedy policjanci.

– Jak zwykle pojawia się to zaraz stu speców, którzy mogą opowiedzieć i pisać, co oni by chcieli, co oni by zrobili. Sam pomysł na oddanie strzału bardzo dobry, tylko trzeba było to bezwzględnie zrealizować (...) Ja ich krytykował nie będę – mówił w rozmowie z naTemat Dziewulski.

Wskazał jednak kilka rzeczy, które warto byłoby zrobić w tej sytuacji. Policjant z bronią w ręku powinien mieć naprzeciwko siebie strefę "wolną od ludzi".

– Nie mam wątpliwości, iż działali w celu zatrzymania przestępcy. Ten przestępca, jak widzimy, w sposób wręcz dramatyczny usiłuje uciec, ale policjanci zostawili mu nieco zbyt dużo miejsca. o ile blokowali go radiowozem, to powinni go zablokować w takiej pozycji, żeby on nie mógł więcej wykonać ruchu jak 10 – 15 centymetrów. Wtedy nie byłoby już mowy o jakimś przyspieszaniu, hamowaniu – wskazał Dziewulski.

Merytoryczne uwagi zakończył swoją opinią o zachowaniu obserwatorów i osób filmujących zdarzenie.

– Bieganina, nerwówka, ludzie podchodzą, drą się z daleka, mówią, co policjanci mają zrobić. Mnóstwo cwaniaczków udających fachowców, podpowiadają, przychodzą tam do tych policjantów. Proszę pamiętać, iż to ich bardzo rozprasza. Ludzie dookoła mają obowiązek zostawić policjantom pole do działania. (...) Trzeba znać generalną zasadę: tam, gdzie dochodzi do zatrzymania przez policję, nie liczyć na to, iż się to odbędzie "od ręki". Bo każdy zatrzymywany może mieć własną broń. Ważne jest to, żebyś był dalej od tego miejsca jak najdalej – podsumował Dziewulski.

Prywatnie Jerzy Dziewulski był wielkim miłośnikiem motoryzacji. Często jeździł na tory wyścigowe i zloty, miał kilka wyścigowych aut. Ostatnio jeździł Ultimą GTR. Swoimi doświadczeniami z jej użytkowania i naprawiania szeroko dzielił się w serwisie X. Często można było go zobaczyć w tym egzotycznym aucie na ulicach warszawskiego Bemowa, gdzie mieszkał.

Idź do oryginalnego materiału