

- Kilka dni temu policjanci z Gdańska udaremnili ustawkę nastolatków przed meczem piłki nożnej w lidze orlikowej
- Ulicami gdańskiego Ujeściska miało iść choćby 300 nastolatków. Sporo z nich uciekło, policja wylegitymowała blisko 100 osób. Przy kilkunastu z nich znaleziono sprzęt, który pasuje do kibolskich ustawek, a nie do meczów podwórkowej ligi
- W tym tygodniu policja chce przekazać wszystkie materiały do sądu rodzinnego
- W piątek w mieście ma zebrać się miejski zespół roboczy. — Zbieramy informacje na temat narzędzi, jakie posiadamy, aby przeciwdziałać podobnym sytuacjom w przyszłości — komentują urzędnicy
- W poniedziałek gdańscy urzędnicy mają spotkać się z przedstawicielami policji
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
— Jak to jest możliwe, iż dzieciaki biegają z ciężkim sprzętem po ulicach, umawiają się na ustawkę, a policja nic o tym nie wie? Nikt tego nie kontroluje? Może nie jestem sprawiedliwy, ale dla mnie policja powinna się wstydzić — słyszę od jednego z mieszkańców gdańskiego Ujeściska, dzielnicy, która w ostatnich dniach trafiła na ogólnopolskie nagłówki.
— Czy mogliśmy zapobiec tej ustawce dzieciaków? Wiesz, monitorujemy grupy kibolskie, a teraz się okazuje, iż chyba jeszcze powinniśmy sprawdzać grupy szkolne. Nie jesteśmy w stanie się sklonować — ripostuje w rozmowie ze mną jeden z gdańskich policjantów.
Ale przyznaje: — Ja wiem, iż zwykłego obywatela nie interesują problemy kadrowe w policji, rozumiem. No ale jest, jak jest. Nie jesteśmy w stanie być wszędzie.
Są i komentarze, iż w całej sprawie przede wszystkim powinni wstydzić się rodzice młodocianych kiboli.
Tak czy inaczej, chluby nie ma. W świat poszła informacja, iż w Gdańsku ustawki kibolskie zeszły już do poziomu podwórkowej ligi. Dziesiątki dzieciaków (choć niektórzy świadkowie mówią choćby o tłumie rzędu 300 osób) szły na mecz jednej z lig orlikowych. Leciały wulgarne hasła i przyśpiewki. Jak się później okazało, niektórzy z nich mieli przy sobie pałki, kominiarki, alkohol i gaz pieprzowy. Portal trojmiasto.pl ustalił, iż w ten dzień miał odbyć się derbowy mecz amatorskich drużyn (zawodnicy w wieku od 13 do 17 lat) i iż dołączyła też spora grupa młodzieży, której to nie sport był w głowie.
„Nie zamykamy oczu”
Marsz „kibiców” zakłóciła policja. Sporo dzieciaków uciekło, ale policji udało się wylegitymować blisko sto osób. Przy kilkunastu z nich znaleziono wspomniany wyżej „sprzęt” i to oni mają teraz największe kłopoty.
Jak mówią nam policjanci, praktycznie wszyscy są mieszkańcami Gdańska, oprócz dwóch osób z sąsiedniego Pruszcza.
Od kilku dni policjanci oficjalnie wydają tylko suche komunikaty, iż w sprawie „trwają czynności”. Z oficjalnej nowomowy można wynotować, iż funkcjonariusze chcą przesłuchać 10 nieletnich osób i do końca tego tygodnia zebrane materiały trafią do sądu rodzinnego.
Można odnieść wrażenie, iż dla policji na tym temat się kończy. Ale inne spojrzenie ma miasto. — Nie zamykamy oczu na ten problem. Reagujemy — zapewnia mnie prezydentka Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz.
Jej zastępczyni, Monika Chabior, mówi, iż władze Gdańska są w stałym kontakcie z komendantem miejskim i iż w poniedziałek ma dojść do spotkania z przedstawicielami policji. — Równocześnie poleciłam Wydziałowi Edukacji oraz Wydziałowi Rozwoju Społecznego, aby — we współpracy z Biurem Prezydenta ds. Sportu — zebrano pełne informacje dotyczące kontekstu zdarzenia oraz narzędzi, jakie posiadamy, aby przeciwdziałać podobnym sytuacjom w przyszłości. Wewnętrzny zespół roboczy spotka się w tej sprawie w piątek — mówi Onetowi.
Nieoficjalnie słyszymy, iż „widok (z ustawki nieletnich kibiców) mocno zaniepokoił komendanta”.
— Trudno się temu dziwić. Takiej sytuacji w Gdańsku jeszcze nie mieliśmy — komentuje jeden z policjantów.