Sprawa dotyczy zdarzenia z 10 września. Policjanci otrzymali wówczas zgłoszenie o kradzieży pojazdu marki Lexus. Stacja TVN24 podała wówczas, iż auto należy do żony premiera Małgorzaty Tusk, a kradzież miała miejsce w Sopocie, gdzie znajduje się prywatny dom rodziny.
Dziennikarz pokazał, co się dzieje pod domem premiera Tuska
W sobotę, 20 września, jeden z fotoreporterów "Faktu" pojawił się w Sopocie, w pobliżu domu premiera Donalda Tuska. Jak podaje dziennik, ochroniarze szefa rządu prowadzili wówczas intensywne działania sprawdzające w sąsiedztwie, w celu wykluczenia potencjalnych zagrożeń. Najprawdopodobniej wydarzenia z 10 września przyczyniły się do wzmożonej czujności i aktywności.
Przypomnijmy, iż w środę "Rzeczpospolita" podała, iż "zatrzymany na gdańskim lotnisku 41-letni Łukasz W., podejrzany o kradzież lexusa należącego do rodziny premiera Donalda Tuska, choć był wielokrotnie karany, nie należy do środowiska złodziei samochodów".
Osoba ze służb w rozmowie z dziennikiem wskazała, iż "samochody tej klasy są kradzione przez złodziei "pierwszoligowych'". Poddał w wątpliwość, iż tego działania podjął się amator.
Gazeta wskazała także, iż to, czy sprawa może mieć drugie dno, bada w tej chwili ABW. – Jedno jest pewne: zleceniodawca wiedział, iż to auto premiera, dodatkowo pod ochroną SOP – podało źródło dziennika.
Lexus był zaparkowany ok. 200 metrów od posesji rodziny Tuska. Nie znajdowało się więc pod bezpośrednim nadzorem SOP. Jednak, według redakcji "Rz" wydaje się dziwne, iż 41-latek spoza "branży" otworzył, uruchomił i ukradł samochód z ponadprzeciętnymi zabezpieczeniami, tylko po to, by następnie porzucić go na ruchliwym parkingu?
Podejrzany spędzi trzy miesiące w areszcie
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, w miniony poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Mariusz Duszyński poinformował, iż sąd zastosował trzymiesięczny areszt wobec mieszkańca Sopotu podejrzanego o kradzież samochodu należącego do rodziny premiera Donalda Tuska.
Zgłoszenie o kradzieży samochodu marki Lexus wpłynęło 10 września rano. Pojazd udało się odnaleźć kilka godzin później na jednym z gdańskich parkingów. W sobotę 13 września pomorska policja przekazała, iż złodziej został zatrzymany na chwilę przed wylotem z Polski na gdańskim lotnisku.