Gdy myślimy o średniowieczu, przed oczami mamy rycerzy i krucjaty. Wcale nie oznacza to jednak, iż nie było tam miejsca na miłość. I to tą zakazaną, bo pomiędzy duchownym a mężatką. Niestety niewierność małżeńska skończyła się zbrodnią. Doszło do niej w XV wieku we wsi Łęczeszyce (obecnie jest to powiat grójecki). Morderstwo Jakuba Boglewskiego zaplanował kochanek jego żony.
REKLAMA
Zobacz wideo Luigi Mangione – bohater ludowy czy bezwzględny morderca?
Morderstwo Jakuba Boglewskiego. choćby Jan Długosz był przerażony
W 1466 roku w wiosce mieszkał rycerz Jakub Boglewski. Jego żoną była córka wojewody warszawskiego, Dorota. Wdawała się w liczne romanse, z którymi wcale się nie kryła. Wiedzieli o tym wszyscy mieszkańcy i informowali jej męża, natomiast on żył w przekonaniu, iż sąsiedzi po prostu mu zazdroszczą. Wszystkie doniesienia traktował jak zwykłe plotki. Nie posłuchał również przyjaciół, którzy powiedzieli mu o spisku. Wyznali, iż jeden z kochanków Doroty chce go zamordować. Niestety gwałtownie przekonał się, iż to nie zwykłe pomówienia, a prawdziwe ostrzeżenia. Zbrodnia była tak wstrząsająca, iż opisał ją choćby Jan Długosz w swoich "Rocznikach".
Tymczasem zdarzył się straszny i okropny wypadek, którego wielkość i rzadkość skłoniły mnie do jego opisania. Nie sądzę, żeby od czasów przyjęcia przez Polaków świętej wiary zdarzył się równy lub podobny. I choć byłoby miło raczej przemilczeć ten występek, to jednak ze względu na sprawiedliwość i na okropność najstraszliwszej zbrodni opiszę to w 'Rocznikach'
- można przeczytać.
Morderstwo (zdjęcie ilustracyjne)Artem_Furman/iStock
Ksiądz Jan Pieniążek zabił człowieka. Za kratki wsadził go własny ojciec
5 stycznia 1466 roku Jakub położył się spać. Do jego sypialni weszło trzech mężczyzn. Jeden odciął mu głowę, a pozostali poćwiartowali ciało włócznią i siekierą. Dorota wszystko widziała. Morderstwo zaplanował jej kochanek, archidiakon gnieźnieński i dziekan łęczycki Jan Pieniążek. Kobieta doskonale wiedziała, co postanowił zrobić duchowny. O zamiarze morderstwa została wcześniej poinformowana także jej służąca. Żona Boglewskiego próbowała kryć sprawcę. Zeznała, iż zbrodni dokonał notariusz na usługach kasztelana Jakub Jaczechowski wraz z dwoma podopiecznymi: Plichtą i Komaskim. Pieniążek uciekł w tym czasie pod Łęczycę. Wszystko wydało się, gdy przy Dorocie znaleziono list, w którym Jan dokładnie opisuje plan zabicia jej męża.
Odbyła się rozprawa sądowa, ale kobieta oraz jej służąca zostały ułaskawione. Na prośbę franciszkanów zapewniono im nietykalność. Jakub Jaczechowski nie miał tyle szczęścia. Publicznie go wypatroszono i pocięto na kawałki. W tym czasie brat rycerza walczył o sprawiedliwość. Domagał się kary dla ukrywającego się archidiakona. W końcu stolica apostolska odebrała mu wszystkie godności duchowe. Ojciec Jana, Mikołaj Pieniążek, podstępem sprowadził go do domu, a następnie uwięził. Ostatecznie duchowny trafił do lochów, gdzie spędził 3 lata i 6 miesięcy. Zmarł w 1490 roku jako kanonik gnieźnieński.