Dramat w Kołobrzegu. Placówka była przepełniona. Przebywało w niej dwa razy więcej dzieci

1 dzień temu
W poniedziałkowe przedpołudnie w Kołobrzegu doszło do dramatycznej sytuacji w punkcie dziennej opieki przy ul. Bajecznej. 15-miesięczna dziewczynka zmarła nagle podczas pobytu w placówce. Według ustaleń, pod opieką znajdowało się tam w tym czasie łącznie 12 dzieci w wieku żłobkowym.Z relacji opiekunów wynika, iż po powrocie ze spaceru dziewczynka zasnęła, a w pewnym momencie stała się sina i przestała oddychać. "Nasze zastępy były zadysponowane do omdlenia półtorarocznego dziecka. W momencie naszego dojazdu był już na miejscu zespół ratownictwa medycznego" - przekazał kapitan Wojciech Grudzień z kołobrzeskiej straży pożarnej.
REKLAMA


Po czym dodał, iż ich działania polegały na zabezpieczeniu lądowiska dla LPR i wspomaganiu ratowników w ich działaniach medycznych. Pomimo blisko godzinnej reanimacji życia dziecka nie udało się uratować.


Zobacz wideo


Lepszy urlop macierzyński niż żłobek za rogiem


W placówce było dwa razy więcej dzieciPo tragicznej śmierci dziewczynki na jaw zaczęły wychodzić niepokojące fakty. Prokuratura potwierdziła, iż w dniu zdarzenia liczba dzieci w punkcie była ponad dwukrotnie wyższa niż dopuszczają przepisy. "Według przepisów w tej placówce mogło znajdować się maksymalnie pięcioro dzieci. W dniu zdarzenia było ich 12" - mówi prok. Ewa Dziadczyk z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.Zgodnie z regulacjami prawnymi dzienny opiekun w warunkach domowych może zajmować się pięciorgiem dzieci, a w wyjątkowych przypadkach, za zgodą rodziców, do ośmiu. Punkt w Kołobrzegu nie zgłosił jednak do urzędu większej liczby podopiecznych. "W tym przypadku mówimy o pięciorgu dzieci" - tłumaczy Michał Kujaczyński, rzecznik prezydenta Kołobrzegu.Jak twierdzi opiekunka, w poniedziałek (to właśnie wtedy doszło do dramatycznej sytuacji) w placówce odbywał się bal, w którym wzięły udział dzieci z innych grup. "Będziemy teraz wyjaśniać tę kwestię. Prokurator będzie ustalał, czy faktycznie siedmioro dzieci było jedynie na balu i czy placówka w ogóle mogła takie wydarzenie zorganizować i zapraszać więcej dzieci" - mówi prok. Dziadczyk.


Trwa dochodzenieProkuratura wykluczyła możliwość udziału osób trzecich i przemocy fizycznej. Trwa dochodzenie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci oraz legalności prowadzenia placówki. Jak zaznacza prok. Ewa Dziadczyk, w toku śledztwa zostaną zbadane m.in. kwestie bezpieczeństwa dzieci podczas organizowanych wydarzeń i liczby podopiecznych w punkcie.Na chwilę obecną nic nie wskazuje na to, aby doszło do tego na skutek działania osób trzecich, na skutek jakichś zaniedbań, czy też wypadku tego rodzaju, który pozostawiłby ślady - mówi Ewa Dziadczyk, Prokuratura Okręgowa w Koszalinie.Prywatna placówka działa dopiero od roku. "Jest to działalność gospodarcza, prowadzona przez osobę fizyczną. Ta osoba uzyskała wpis do rejestru żłobków, klubów i dziennych opiekunów, więc ta działalność jest prowadzona formalnie legalnie" - wyjaśniła Iwona Roguska, Urząd Miasta w Kołobrzegu.Żłobek i dzienna opieka - podobieństwa i różniceObie formy zapewniają opiekę najmłodszym dzieciom (zwykle do 3. roku życia) w odpowiednio przystosowanych lokalach pod nadzorem wykwalifikowanego opiekuna.Wielkość grup: W żłobku jeden opiekun może zajmować się maksymalnie ośmiorgiem dzieci (lub pięciorgiem najmłodszych lub wymagających szczególnej opieki). W punkcie dziennej opieki standardowo jest pięcioro dzieci, a w wyjątkowych sytuacjach, za zgodą rodziców - do ośmiu.Elastyczność: Punkty dziennej opieki działają w mniejszej, domowej skali, co pozwala na elastyczne godziny i indywidualne podejście do dzieci. Żłobki mają bardziej sztywny harmonogram.Nadzór: Żłobki podlegają ścisłej kontroli kuratoriów i samorządów. Punkty dziennej opieki są mniej sformalizowane, co daje opiekunom większą swobodę.Masz historię, którą chciałbyś się z nami podzielić? Napisz na adres: [email protected] anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału