Wszyscy to obywatele jednego z państw latynoamerykańskich, legalnie przebywający i pracujący w Polsce.
Do przestępstwa miało dojść 28 lipca 2024 roku. Studentka poznała jednego z mężczyzn w warszawskim klubie. Podawał się za Hiszpana. Rano dziewczyna wsiadła do auta, sądząc, iż jedzie do domu. W samochodzie było sześciu mężczyzn. Podczas przejazdu straciła przytomność. Gdy odzyskała świadomość w Jankach, uciekła. Dobiegła do przystanku i poprosiła o pomoc kierowcę autobusu. Ten zawiadomił policję. Sprawcy zostali zatrzymani.
Prokuratura zarzuca mężczyznom dokonanie gwałtu zbiorowego, za co grozi kara od 3 do 20 lat więzienia. Pierwsza rozprawa odbyła się za zamkniętymi drzwiami. Sąd wyłączył jawność ze względu na dobro ofiary.
Proces budzi duże emocje. To jedna z najpoważniejszych spraw kryminalnych ostatnich miesięcy w regionie. O dalszych losach oskarżonych zdecyduje sąd w najbliższych tygodniach.