Mężczyzna udał się na lotnisko, by wraz z rodziną polecieć na zagraniczne wakacje. Podczas kontroli bezpieczeństwa doszło jednak do nietypowej sytuacji. Został zatrzymany z powodu wykroczenia drogowego i niezapłaconej grzywny. Jak się jednak okazało, policja przypisała mu ten czyn przez pomyłkę.
REKLAMA
Zobacz wideo 5000 zł kary za popisy na parkingu w Fordzie Mustangu
Miał popełnić wykroczenie drogowe i nie zapłacić grzywny. To była zwykła pomyłka
Mężczyzna na lotnisku w lipcu 2022 roku dowiedział się, iż jest poszukiwany w związku z niezapłaceniem grzywny i zostaje zatrzymany w celu odbycia kary zastępczej 10 dni aresztu. Zwolniono go dopiero po zapłaceniu 300 złotych grzywny, przez co nie zdążył na zaplanowany lot. Musiał zatem kupić kolejny bilet. Po powrocie z wakacji postanowił wyjaśnić sytuację, która wcale nie powinna mieć miejsca. Jak czytamy w Biuletynie Informacji Publicznej RPO, wykroczenie drogowe przypisano mu przez pomyłkę policji, której nie skorygował sąd.
Przypadkiem miał on to samo imię i nazwisko, co rzeczywisty sprawca z tego samego powiatu - tylko jego adres był zgodny ze stanem faktycznym, ale nie odbierał on korespondencji sądowej
- wyjaśniono na stronie bip.brpo.gov.pl. Po powrocie z wakacji zwrócił się o pomoc do Biura Pełnomocnika Terenowego Rzecznika Praw Obywatelskich we Wrocławiu. Zgłosił skargę, w której domagał się unieważnienia wyroku sądu, za pośrednictwem którego został zaocznie skazany za wykroczenie drogowe na grzywnę w wysokości 300 złotych.
W 2018 roku doszło do interwencji policji, podczas której ustalono sprawcę zdarzenia drogowego - miał on to samo imię i nazwisko co on. Ponieważ policji nie udało się zatrzymać sprawcy, skierowano do sądu wniosek o jego ukaranie
- tłumaczy sytuację Rzecznik Praw Obywatelskich.
Przypisano mu mandat innej osoby. Teraz może ubiegać się o odszkodowanie
Główny problem polegał na tym, iż przed skierowaniem wniosku do sądu, policjanci pobrali niewłaściwe dane kierowcy z ewidencji kierowców naruszających przepisy ruchu drogowego. Później te informacje przekazano do Sadu Rejonowego, który w 2019 roku wydał wyrok nakazowy.
Cała korespondencja z nim związana, jak również korespondencja dotycząca egzekucji wyroku, kary zastępczej itp. była kierowana na adres rzeczywistego sprawcy - ten jej nie odbierał. Dlatego bezpodstawnie obwiniony i skazany, wskazany w wyroku nic o tym nie wiedział i nie mógł podjąć kroków dla swej obrony
- czytamy w opisie sprawy. Po interwencji mężczyzny, RPO poprosił Sąd Rejonowy o akta sprawy. Dokumenty przesłano, a sąd sam wystąpił o kasację wyroku. Prokuratura wniosek jednak odrzuciła.
Prokuratura odmówiła, wskazując, iż skoro doszło do pomyłki, to zachodzą poważne wątpliwości co do prawomocności wyroku, ponieważ nigdy nie został on doręczony wskazanej w nim osobie. A gdyby choćby przyjąć, iż jest on prawomocny, to wykazane nieprawidłowości wskazują nie na konieczność wniesienia kasacji, ale wznowienia postępowania
- brzmi uzasadnienie prokuratury. Później skupiono się jednak na kwestii prawomocności wyroku, co otwierało drogę do kasacji. Ostatecznie sąd zadeklarował możliwość naprawienia wyroku poprzez wydanie zarządzenia o zwrocie zasądzonej kwoty 300 złotych oraz postanowienia o sprostowaniu oczywistej pomyłki pisarskiej w wyrok. Nastąpiło to dopiero w lipcu i październiku 2024 roku. Dzięki temu mężczyzna otrzymał swoje pieniądze i nie jest uznawany za osobę karaną. Ponadto ma również możliwość wniesienia pozwu o odszkodowanie i zadośćuczynienie przeciwko Skarbowi Państwa.
Dziękuje my, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.