Donald Tusk przekazał w serwisie X, iż wrócił z posiedzenia rządu, podczas którego z ministrami poruszył temat zabójstwa ratownika medycznego w Siedlcach. — Już od kilkudziesięciu godzin minister zdrowia, minister sprawiedliwości pracują nad tym, żeby takich przypadków więcej w Polsce nie było — zapowiedział premier.
Ocenił, że „nie może tak być, iż jakiś pijany bydlak podnosi rękę na ratownika, którego wezwał i który ma mu ratować życie”. — Każdy, kto podniesie rękę na ratownika medycznego, musi tego żałować do końca życia. I tak będzie — podsumował Tusk.
Zabójstwo ratownika w Siedlcach. Reakcja rządu
Do zabójstwa doszło w sobotę. Pogotowie przyjechało do mieszkania, aby udzielić pomocy poszkodowanemu. W pewnym momencie opatrywany 59-latek ugodził nożem jednego z ratowników, który zmarł.
Sprawca, który miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie, trafił do szpitala z obrażeniami głowy. Jego przesłuchanie było możliwe dopiero w poniedziałek. Adam Cz. usłyszał dwa zarzuty — zabójstwa i czynnej napaści na ratownika. We wtorek sąd zadecydował o aresztowaniu 59-latka na trzy miesiące.
Ostra reakcja środowiska medycznego
Tragiczny atak na ratownika wzbudził sprzeciw środowiska medycznego, które domagało się m.in. zwiększenia kar za ataki na ratowników oraz analizy możliwości obrony w zagrażających życiu lub zdrowiu sytuacjach. Piotr Owczarski z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego „Meditrans” SPZOZ w Warszawie tłumaczył w rozmowie z Onetem, że „konieczne są zmiany w prawie, byśmy czuli się bezpiecznie i nie obawiali się, czy z dyżuru wrócimy do domu żywi”.
W środę ratownicy spotkali się z przedstawicielami resortów zdrowia, sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych i administracji. — Powstał zespół, który zajmie się poprawą bezpieczeństwa ratowników medycznych — poinformowała po spotkaniu ministra zdrowia Izabela Leszczyna.