Jest 1999 rok. Dyskoteka pod Włocławkiem. 25-letni wtedy Rafał Hładko pracuje na niej ze znajomym. Co jakiś czas odwiedza ich „paru łebków, którym wydawało się, iż są mafiozami” – opisuje. Żądają pieniędzy w zamian za spokojne funkcjonowanie lokalu. – Od nas akurat kasy nie dostawali, za to w trąbę – już tak.… Nie wiedzieli już, co z nami zrobić, więc podłożyli nam ładunek wybuchowy, żeby nas nastraszyć.