Czas na alkomaty w sądach i prokuraturach. Dlaczego wciąż boimy się zbadać „nietykalnych”?

3 dni temu

Czas na alkomaty w sądach i prokuraturach. Dlaczego wciąż boimy się zbadać „nietykalnych”?

Codziennie w Polsce kierowcy ciężarówek, autobusów czy pojazdów specjalnych muszą poddawać się rutynowym kontrolom trzeźwości. W wielu firmach alkomat jest tak samo oczywisty jak kluczyki do pojazdu – bez negatywnego wyniku nikt nie wyruszy w trasę. I słusznie, bo życie i zdrowie innych jest bezcenne.

Ale czyje decyzje mogą mieć większy wpływ na ludzkie losy niż wyroki sądowe czy postanowienia prokuratorskie? Sędzia czy prokurator, wchodząc na salę rozpraw, decyduje o wolności człowieka, majątku, prawach rodzicielskich, a czasem – o całej przyszłości oskarżonego lub poszkodowanego. W ich rękach jest nie tylko prawo, ale i czyjś los.

Nierówność w kontrolach trzeźwości

Dlaczego więc w Polsce bada się codziennie tysiące kierowców zawodowych, a nie bada się sędziów i prokuratorów? Dlaczego władze państwowe uznają, iż kierowca z minimalną ilością alkoholu we krwi to potencjalne zagrożenie, a osoba z kieliszkiem wczorajszego wina we krwi, wydająca wyrok, już takim zagrożeniem nie jest?

Czy to kwestia „nietykalności” środowiska prawniczego? Braku odwagi polityków? A może po prostu niechęci do przyznania, iż problem alkoholizmu dotyczy także elit?

Alkohol wśród elit – temat tabu

Historie o sędziach czy prokuratorach, którzy przyszli do pracy po alkoholu, pojawiają się co jakiś czas w mediach. Zwykle kończy się na krótkiej fali oburzenia, lakonicznych oświadczeniach i… ciszy. Brak systemowych rozwiązań sprawia, iż temat umiera szybciej niż niejeden skandal polityczny.

Tymczasem w innych branżach prewencja działa. Kierowca, który wsiądzie za kółko po alkoholu, może stracić pracę i prawo jazdy. Dlaczego sędzia po podobnym „wyniku” może orzekać dalej?

Proste rozwiązanie, duża zmiana

Wprowadzenie obowiązkowych kontroli trzeźwości dla sędziów i prokuratorów nie wymaga rewolucji w prawie. Wystarczy rozporządzenie, procedura i kilka alkomatów w gmachach sądów. Wynik dodatni? Natychmiastowe odsunięcie od orzekania do czasu wyjaśnienia sprawy.

To nie tylko kwestia bezpieczeństwa prawnego obywateli, ale i odbudowy zaufania do wymiaru sprawiedliwości, które w Polsce od lat znajduje się na rekordowo niskim poziomie.

Czas skończyć z hipokryzją

Skoro potrafimy badać codziennie kierowców autobusów, maszynistów czy pilotów, to możemy też badać sędziów i prokuratorów. Każdy, kto w pracy decyduje o życiu innych, powinien być poddawany tym samym standardom.

Brak odwagi do wprowadzenia takich kontroli to nie „ochrona niezależności wymiaru sprawiedliwości” – to ochrona patologii.

  • Żurek i Kierwiński w Świnoujściu – polityczna wycieczka na koszt podatników i paraliż pracy służb
Idź do oryginalnego materiału