To brzmi jak paradoks, ale jest bolesną rzeczywistością. Polacy mają na kontach rekordowe 1,94 biliona złotych, ale większość z nas systematycznie się zubaża. Niemal 70% oszczędności leży martwo na nieoprocentowanych rachunkach, podczas gdy inflacja bezlitośnie zjada nasze kapitały. Eksperci ostrzegają: to najgorsza strategia oszczędzania od dekad.

Fot. Warszawa w Pigułce
Rekordowy skarb, który topnieje w oczach
Najnowsze dane Narodowego Banku Polskiego nie pozostawiają złudzeń – łączna wartość depozytów zgromadzonych w polskich bankach na koniec marca 2025 roku osiągnęła historyczny rekord 1,94 biliona złotych. Jak informuje portal Rzeczpospolita, oznacza to wzrost rok do roku o 8,3 procent.
Liczby robią wrażenie, ale kryje się za nimi dramatyczna prawda. Ponad 67 procent tej kwoty, czyli aż 1,3 biliona złotych, to depozyty bieżące – zwykłe rachunki bankowe i konta oszczędnościowe, które praktycznie nie przynoszą odsetek. Tylko 33 procent, czyli 640 miliardów złotych, leży na lokatach terminowych dających choć minimalne oprocentowanie.
Portal Strefa Inwestorów informuje, iż średnie oprocentowanie nowych depozytów spadło z 4,05 procent w kwietniu do 3,93 procent w maju 2025 roku. Po odjęciu 19-procentowego podatku Belki realne oprocentowanie wynosi około 3,18 procent rocznie.
Problem w tym, iż inflacja nie śpi. Ministerstwo Finansów prognozuje średnioroczną inflację w 2025 roku na poziomie 4,5 procent, co oznacza realną stratę około 1,3 procent rocznie dla oszczędzających na lokatach. Ci, którzy trzymają pieniądze na nieoprocentowanych kontach, tracą pełne 4,5 procent siły nabywczej każdego roku.
Matematyka, która nie kłamie
Portal Money.pl podaje szokujące dane z początku 2025 roku. Główny Urząd Statystyczny ogłosił, iż inflacja w styczniu wyniosła 5,3 procent rok do roku – więcej niż przewidywano. W kategoriach nośników energii ceny wzrosły aż o 13,2 procent.
Matematyka jest bezlitosna. Osoba, która ma 100 tysięcy złotych na rachunku bieżącym, przy inflacji 5,3 procent traci rocznie 5,3 tysiąca złotych siły nabywczej. To tak, jakby co miesiąc wyrzucała do kosza 440 złotych.
Nawet lokaty terminowe nie ratują sytuacji. Portal Bankier.pl informuje, iż w maju na lokaty wpłynęło o 3,5 miliarda złotych więcej niż w poprzednim miesiącu, ale przy obecnym oprocentowaniu oszczędzający wciąż tracą realnie około 1,3 procent rocznie.
Portal Finance Street ostrzega, iż w ciągu najbliższych lat sytuacja może się jeszcze pogorszyć. Prognozy wskazują, iż przy trwającej wysokiej inflacji i niskich stopach procentowych różnica między oprocentowaniem a wzrostem cen może się powiększyć.
Historie z pierwszej linii frontu finansowego
Tomasz, 35-letni informatyk z Warszawy, przez lata odkładał pieniądze na rachunku bieżącym. „Miałem 80 tysięcy na koncie, myślałem, iż to bezpieczne. Dopiero jak przeczytałem o inflacji, policzyłem, iż rocznie tracę ponad 4 tysiące złotych. To więcej niż wydaję na wakacje” – opowiada zszokowany.
Anna, 42-letnia nauczycielka z Krakowa, odkryła problem, gdy chciała kupić mieszkanie. „Trzy lata temu miałam odłożone 150 tysięcy na mieszkanie. Dziś te same mieszkania kosztują 200 tysięcy, a moje oszczędności prawie się nie zmieniły. Realnie jestem biedniejsza niż trzy lata temu” – tłumaczy z goryczą.
Zupełnie inną historię ma Marek, 50-letni przedsiębiorca z Gdańska. „Rok temu przeczytałem o problemie z inflacją i przeniosłem wszystkie oszczędności na najlepsze lokaty, jakie znalazłem. przez cały czas tracę, ale o połowę mniej niż wcześniej. Teraz szukam innych opcji – obligacje, fundusze” – mówi.
Co to oznacza dla ciebie?
Jeśli trzymasz pieniądze na rachunku bieżącym lub niskooprocentowanym koncie oszczędnościowym, każdego dnia stajesz się realnie biedniejszy. Pri inflacji 4,5-5,3 procent rocznie twoje oszczędności tracą siłę nabywczą odpowiadającą 375-442 złotym miesięcznie na każde 100 tysięcy złotych.
Jeśli masz odłożone pieniądze „na dom” czy „na emeryturę”, pamiętaj, iż cel finansowy oddala się z każdym rokiem. Mieszkanie, które dziś kosztuje 400 tysięcy złotych, za trzy lata przy inflacji 4,5 procent będzie kosztować około 460 tysięcy złotych.
Jeśli myślisz, iż lokaty to bezpieczne rozwiązanie, sprawdź dokładnie oprocentowanie po odjęciu podatku Belki. Przy obecnych stawkach przez cały czas tracisz realnie około 1-1,5 procent rocznie, ale przynajmniej nie jest to pełna wartość inflacji.
Jeśli należysz do 21,8 procent Polaków bez oszczędności, jak wynika z raportu Finance Street, nie masz się czym martwić w kontekście ich topnienia. Ale to oznacza, iż żyjesz na granicy ryzyka finansowego.
Jeśli odkładasz regularnie pieniądze, zastanów się nad aktywnym zarządzaniem nimi. Każdy miesiąc zwłoki w przeniesieni środków na lepsze produkty finansowe to realna strata setek złotych.
Dlaczego banki nie walczą o nasze pieniądze?
Portal Rzeczpospolita wyjaśnia mechanizm tego zjawiska. Banki po prostu nie muszą zabiegać o nasze oszczędności, bo mają ich nadmiar. Słaby popyt na kredyty oznacza, iż instytucje finansowe nie potrzebują dodatkowych środków od klientów.
W takiej sytuacji banki nie mają motywacji do podnoszenia oprocentowania depozytów. Przeciwnie – im niższe odsetki płacą, tym większy ich zysk. W pierwszym kwartale 2025 roku koszty odsetkowe sektora bankowego wyniosły 17,4 miliarda złotych, wzrost o zaledwie 5,9 procent przy wzroście depozytów o 8,3 procent.
PKO Bank Polski wprowadził w kwietniu nową lokatę „Mój kapitał” na pięć lat z oprocentowaniem powiązanym ze stopą referencyjną NBP minus 0,5 punktu procentowego. To krok w dobrą stronę, ale przez cały czas niewystarczający do ochrony przed inflacją.
Problem leży też po stronie Polaków. Portal Finance Street wskazuje, iż około 80 procent polskich gospodarstw domowych polega głównie na depozytach bankowych i gotówce, ignorując inne opcje inwestycyjne. To pokazuje niską świadomość finansową społeczeństwa.
Społeczne konsekwencje finansowej bierności
Masowe „marnowanie” oszczędności przez miliony Polaków niesie poważne konsekwencje społeczne. Największym problemem jest pogłębianie nierówności majątkowych. Ci, którzy mają wiedzę finansową i aktywnie zarządzają swoimi środkami, bogacą się kosztem tych, którzy nie potrafią skutecznie chronić oszczędności przed inflacją.
Portal Bankier.pl zwraca uwagę na paradoks – gospodarstwa domowe zwiększają skłonność do oszczędzania, ale jednocześnie tracą realną wartość zgromadzonych środków. NBP informuje, iż w pierwszym półroczu wydatki gospodarstw rosły wolniej niż dochody, co oznacza większe oszczędności, ale lokowane w nieefektywny sposób.
Szczególnie dramatyczne są perspektywy dla młodszych pokoleń. Osoby, które dziś trzymają pieniądze na niskooprocentowanych kontach, za 20-30 lat mogą okazać się znacznie uboższe od rówieśników inwestujących inteligentnie. To może prowadzić do społecznej frustracji i pogłębiania podziałów klasowych.
Masowa finansowa bierność ma też negatywny wpływ na całą gospodarkę. Pieniądze, które mogłyby finansować rozwój przedsiębiorstw czy innowacje przez fundusze inwestycyjne, leżą martwo na kontach bankowych. To hamuje wzrost gospodarczy i innowacyjność polskiej ekonomii.
Praktyczne sposoby ratowania oszczędności
Pierwszym krokiem powinno być natychmiastowe przeniesienie oszczędności z rachunków bieżących na produkty przynoszące choć minimalne odsetki. choćby najgorsza lokata terminowa jest lepsza od całkowicie nieoprocentowanego konta.
Warto skorzystać z promocyjnych ofert banków dla nowych klientów. Bank Ochrony Środowiska oferuje Konto Cyfrowy Zysk z oprocentowaniem do 8,10 procent, choć z limitami i warunkami. Takie oferty, mimo ograniczeń czasowych, mogą znacznie poprawić realną stopę zwrotu.
Portal Strefa Inwestorów radzi rozważenie obligacji skarbowych jako alternatywy dla tradycyjnych lokat. Obligacje często oferują lepsze oprocentowanie niż depozyty bankowe i są równie bezpieczne, gwarantowane przez Skarb Państwa.
Diversyfikacja to klucz do skutecznej ochrony oszczędności. Zamiast lokować wszystkie środki w jednym miejscu, warto rozłożyć je między różne produkty finansowe – część na łatwo dostępnym koncie na nagłe wydatki, część na lokatach terminowych, a część w bezpiecznych inwestycjach długoterminowych.
Regularne monitorowanie i aktywne zarządzanie oszczędnościami nie może być opcjonalne. Inflacja nie czeka – każdy miesiąc zwłoki w optymalizacji produktów finansowych to realna strata setek złotych.
Błędy, które rujnują oszczędności
Największym błędem jest pozostawianie pieniędzy tam, gdzie wpłynęły po wypłacie. Miliony Polaków otrzymuje pensję na rachunek bieżący i tam ją zostawia, nie przenosząc nadwyżek na lepiej oprocentowane produkty.
Portal Bankier.pl ostrzega przed syndromem „bezpiecznej skarpety”. Wielu Polaków uważa, iż trzymanie pieniędzy w banku bez oprocentowania jest bezpieczne, ale to złudzenie. W rzeczywistości tracą co roku kilka procent siły nabywczej.
Kolejny błąd to oczekiwanie na „lepsze czasy” lub wyższe oprocentowanie. Tymczasem każdy miesiąc zwłoki oznacza konkretne straty finansowe. Lepiej przenieść pieniądze na choć trochę lepszy produkt dziś, niż czekać na idealną ofertę.
Ignorowanie podatku Belki to również poważny błąd w kalkulacjach. 19-procentowy podatek od odsetek znacznie obniża realną stopę zwrotu, dlatego trzeba to uwzględniać przy porównywaniu ofert.
Scenariusze na najbliższe lata
Scenariusz optymistyczny zakłada, iż inflacja rzeczywiście spadnie poniżej 4 procent w drugiej połowie 2025 roku, jak prognozują eksperci. W takim przypadku różnica między oprocentowaniem lokat a inflacją się zmniejszy, a realne straty oszczędzających będą mniejsze.
Scenariusz pesymistyczny przewiduje utrzymanie wysokiej inflacji na poziomie 4,5-5 procent przez dłuższy czas przy jednoczesnym spadku oprocentowania lokat z powodu obniżek stóp procentowych NBP. To oznaczałoby jeszcze większe realne straty dla oszczędzających.
Scenariusz najbardziej prawdopodobny obejmuje stopniowy spadek inflacji do około 3,5-4 procent w końcu 2025 roku przy jednoczesnym obniżaniu oprocentowania lokat. Oznacza to, iż problem realnych strat utrzyma się, choć w mniejszej skali niż obecnie.
Niezależnie od scenariusza, najważniejsze jest aktywne zarządzanie oszczędnościami. Ci, którzy będą biernie czekać na poprawę sytuacji, prawdopodobnie będą przez cały czas tracić realną wartość swoich pieniędzy.
Rekordowe oszczędności Polaków to z jednej strony dobra wiadomość o rosnącej świadomości potrzeby odkładania pieniędzy. Z drugiej strony sposób lokowania tych środków pokazuje dramatyczny brak edukacji finansowej. Czas najwyższy, żeby zmienić podejście do oszczędzania, zanim nasze realne bogactwo całkowicie się rozpłynie.