Jan Klimek w rozmowie z "Faktem" stwierdził, iż żona prawdopodobnie uciekła, a jego nowa partnerka jest zdania, iż mogła to zaplanować.
Mąż Beaty Klimek chce przejąć opiekę nad dziećmi
– To nieprawda, iż ona nie żyje. Taka osoba, która wychodzi z domu i znika, nie robi tego pod wpływem chwili. Ona to planuje. Ona planuje – powiedziała. – Nie wiem, co się stało, może poszło jej na psychikę. Mi się wydaje, iż ona wyjechała, uciekła po prostu – dodała Agnieszka B.
Para chce też przejąć opiekę nad dziećmi. – Janek jest bardzo dobrym człowiekiem, kocha te dzieci. On krzywdy im nie robił. Ludzie i rodzina ze strony pani Beaty zrobili z niego mordercę i kata, a to nieprawda – przekonywała Agnieszka B.
Przekazała też, iż wraz z Janem Klimkiem złożyli w tej sprawie wniosek do Sądu Okręgowego w Szczecinie. w tej chwili czekają na odpowiedź.
Co ciekawe, jak podawał również "Fakt" Agnieszka B., mająca kryminalną przeszłość, w dniu zaginięcia Beaty Klimek nie przyszła do pracy. Kilka tygodni po zaginięciu miało także dojść do nietypowej sytuacji, która zadziwiła współpracowników Agnieszki B.
– Była taka sytuacja, jakieś 2-3 tygodnie po zaginięciu Beaty Klimek, iż któraś z klientek przyszła do sklepu i powiedziała, iż znaleźli Beatę. Wówczas Agnieszka B. nagle wybiegła z sali sprzedaży na zaplecze i zaczęła płakać. Każdego zdziwiło jej zachowanie – powiedziała w rozmowie z dziennikarzami "Faktu" osoba, która pracowała w Biedronce z partnerką męża zaginionej kobiety. Agnieszka B. niedługo po zdarzeniu miała zrezygnować z pracy.
Beata Klimek zaginęła na początku października
Przypomnijmy: Beata Klimek zaginęła 7 października po tym, jak odprowadziła swoje dzieci na autobus szkolny. Kobieta mieszka w Poradzu (woj. zachodniopomorskie) i jest w trakcie rozwodu z mężem. W dniu zaginięcia kamera w jej domu zarejestrowała jedynie moment, gdy opuszcza mieszkanie o godz. 7:05. Później kamera została odłączona, a telefon kobiety przestał działać. Od tego dnia nie ma po niej śladu. Policja oraz zrozpaczona rodzina nie ustają w poszukiwaniach.
Rodzina Beaty nieustannie apeluje o pomoc w jej odnalezieniu. Siostrzenica zorganizowała zbiórkę na wynajęcie detektywa, który mógłby pomóc rozwikłać sprawę. W opisie zbiórki zaznaczyła, iż ciotka czuła się zagrożona, dlatego zainstalowała kamerę w domu.
Ostatnio wśród mieszkańców miejscowości, w której mieszkała zaginiona, pojawiły się plotki o odnalezieniu jej ciała w lesie. gwałtownie zostały one jednak zdementowane przez policję. Poszukiwania wciąż trwają, ale jak dotąd nie udało się ustalić, co stało się z kobietą.