Życie pisze scenariusze, które mrożą krew w żyłach. Chwile, w których euforia pryska jak bańka mydlana, a w jej miejscu pojawia się przejmująca pustka. Zaginięcie… słowo, które wbija się w serce niczym drzazga, raniąc nadzieją i rozpaczą jednocześnie. W domach zaginionych pozostają ich rzeczy, fotografie uśmiechniętych twarzy, echa wspomnień i ta nieugaszona wiara, iż kiedyś usłyszymy ich głos, zobaczymy ich cień za oknem.
W malowniczej wsi Marzęcin, w sercu województwa świętokrzyskiego, dorastał Daniel Bujny. Urodzony 21 stycznia 1997 roku, otoczony miłością rodziców, Iwony i Roberta, oraz sióstr, Angeliki i Wiktorii. Był chłopcem o gołębim sercu, cichym i wrażliwym, który nigdy nie sprawiał kłopotów. Jego pasją była służba w Ochotniczej Straży Pożarnej, gdzie z oddaniem pomagał innym. Po ukończeniu szkoły zawodowej w Busku-Zdroju, marzył o założeniu munduru, ale wojskowe bramy pozostały dla niego zamknięte. Kolejnym pragnieniem był wyjazd do Wielkiej Brytanii, do siostry, która niedawno tam zamieszkała. Los jednak pokrzyżował i te plany.

Ogłoszenie
Wtedy pojawiła się iskierka nadziei. Mama Daniela, w Bogucicach Pierwszych, natknęła się na ogłoszenie firmy Peugeot Toyota, poszukującej pracowników do fabryki w czeskim Kolinie. 13 listopada 2016 roku Iwona odprowadziła syna na autobus do Katowic, skąd miał kontynuować podróż do Czech. Daniel dotarł na miejsce, znalazł zakwaterowanie z nowym kolegą. Początkowo praca dawała mu satysfakcję, ale po dwóch miesiącach, w ostatniej rozmowie z mamą, zwierzył się z tęsknoty i chęci wyjazdu do Holandii, gdzie miałby lepsze zarobki przy pracy z kurczakami.

Zerwany kontakt
I wtedy nastała cisza… Kontakt z Danielem urwał się. Jego polski i czeski numer telefonu zamilkły. Na Messengerze widniał jako aktywny, ale nie odpowiadał na wiadomości, nie odbierał połączeń. Matczyne serce najpierw tłumaczyło to natłokiem pracy, problemami z telefonem. Jednak przedłużająca się cisza stała się nie do zniesienia. 25 stycznia 2018 roku zgłoszono zaginięcie.
Czas mijał, a zamiast wieści o Danielu, przychodziły urzędowe pisma z Czech dotyczące niezapłaconych podatków. Ustalono, iż w firmie Peugeot Toyota przepracował pół roku.
W maju 2018 roku siostra Daniela, Angelika, podjęła próbę kontaktu. Przygotowania do wesela w rodzinie były w toku, a kuzyn nalegał na potwierdzenie obecności Daniela. Niespodziewanie telefon zadzwonił, a na ekranie pojawiła się twarz… czy to była twarz Daniela? Rozmowa wideo trwała krótko. Angelika zobaczyła jedynie fragment sylwetki i pokój z dużym telewizorem. Usłyszała słowa, które zmroziły jej krew w żyłach: „Dajcie mi spokój, nie nazywam się Bujny, tylko Domagała”. Połączenie zostało przerwane. Mimo zmiany wyglądu – dłuższych włosów związanych w kucyk – Angelika była pewna, iż to był jej brat.
Iwona natychmiast zgłosiła ten fakt na policji, ale w związku z nawiązaniem kontaktu sprawa zaginięcia została zamknięta. Niestety, ten ulotny moment połączenia był jedynym znakiem życia od Daniela. Dlatego 1 marca 2021 roku rodzina ponownie złożyła zawiadomienie o zaginięciu.
Daniel Bujny. Wzrost 173 cm, szczupła sylwetka, niebieskie oczy, ciemne blond włosy. Znak szczególny: blizna po szytej ranie na prawym nadgarstku.
Apelujemy do wszystkich, którzy w okresie od listopada 2016 do maja 2017 roku pracowali w firmie Peugeot Toyota w czeskim Kolinie. Być może widzieliście Daniela, być może pamiętacie jakieś zdarzenie z jego udziałem, które może rzucić nowe światło na tę sprawę. Każda, choćby najdrobniejsza informacja, może być na wagę złota.
Prosimy o kontakt z Komendą Powiatową Policji w Pińczowie pod numerem telefonu: 47 805 32 00.
Nie pozwólmy, by cień niepewności dłużej spowijał życie rodziny Bujnych. Pomóżmy im odzyskać spokój i nadzieję na powrót ukochanego syna i brata. Czas nie leczy ran, ale wspólnym wysiłkiem możemy sprawić, iż ta bolesna historia znajdzie swoje rozwiązanie.
źródło:
https://www.facebook.com/share/1AgjM3Qdph/?mibextid=wwXIfr