

Podczas poprzedzającej lot do Mediolanu odprawy na stołecznym lotnisku pasażer oznajmił, że ma ze sobą ładunki wybuchowe — podała w komunikacie Komenda Główna Straży Granicznej. Chwilę później na miejscu pojawiła się straż graniczna, która zastała 59-letniego Szwajcara w towarzystwie pracowników linii lotniczej.
Zgodnie z zasadami bezpieczeństwa, natychmiast odseparowano go od reszty podróżnych i powiadomiono o konieczności podporządkowania się instrukcjom funkcjonariuszy oraz możliwości użycia środków przymusu bezpośredniego w razie braku współpracy.
Kontrola, mandat i konsekwencje
Po dokładnej weryfikacji bagażu nie znaleziono żadnych przedmiotów, które stanowiłyby zagrożenie. Mężczyzna przyznał funkcjonariuszom, iż wypowiedź była wyłącznie żartem. Linie lotnicze, podejmując decyzję o bezpieczeństwie rejsu, wykluczyły go z lotu do Włoch.
Na podstawie obowiązujących przepisów funkcjonariusze wymierzyli mu mandat w wysokości 500 zł. Straż graniczna ostrzega przy tym, iż choćby pozornie nieszkodliwe dowcipy o zagrożeniu na pokładzie mogą mieć daleko idące konsekwencje.